Caroline:
Nie spuszczałam wzroku z mojego obicia w lustrze; na twarzy cały czas jaśniał mi uśmiech. Nigdy bym nie przypuszczała, że kiedykolwiek będę mogła być bardziej szczęśliwa. W końcu los się do mnie uśmiechnął. Nie jestem już tą samą Caroline, co wcześniej. Stałam stanowcza i potrafię walczyć o to, co kocham. Jeszcze kilka miesięcy temu podporządkowałam się każdemu, gdyż bałam się, że zostanę przez kogoś znienawidzona, odrzucona... lecz teraz. Nareszcie mogę być sobą! Mogę być Caroline!
Splotłam szybkim ruchem kucyka, i wyszłam z łazienki. Uśmiech, który nie znikał, powiększył się jeszcze bardziej, gdy ujrzałam mojego anioła opierającego się framugę drzwi i spoglądającym na mnie. Miał na sobie jasne dżinsy i białą koszulę - dodawało mu to uroku.
Podeszłam do niego i musnęłam jego usta. Zaśmiał się cicho i objął mnie w pasie.
- Dziękuje - wyszeptałam, składający jeszcze jeden pocałunek na jego wargach.
- Za co?
- Za wszystko. W końcu odnalazłam swoje miejsce, które jest przy tobie. - Patrzyłam w jego błękitne oczy, które w tej chwili niesamowicie błyszczały. - Kocham cię. - Złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek.
Rozpoczęliśmy namiętny taniec naszych języków, tak, jakbyśmy coś wygrali, co było prawdą. Wygraliśmy. Wygraliśmy miłość.
Czułam na sobie jego ciało, które napierało na mnie. Jego dłoń znalazła się na moim biodrze, które powędrowało do góry i stykało się z jego lewą nogą.
Oderwałam się od niego. Popatrzyłam na jego zdziwiony wyraz twarzy i zaśmiałam się. Rzuciłam go na łóżko, po czym zaczęłam się do niego zbliżać na czworaka. Odpięłam jego pasek. W odpowiedzi usłyszałam tylko jego ciche mruczenie.
- Jesteś niesamowita, nieprzewidywalna - wyszeptał. - Kocham cię, skarbie - zaśmiał się krótko, bo jego śmiech zamienił się w jęki przyjemności, co tylko mnie podnieciło. W tej chwili miałam go całego tylko dla siebie. Wielka hybryda właśnie poddała się mnie, małej blondyneczce.
Bonnie:
Stałam nad wielką mapą świata i śledziłam, jak małe, srebrne serduszko się po niej porusza. Użyłam zaklęcia lokalizującego, w czym przydał mi się naszyjnik Caroline.
Wszyscy bardzo się o nią martwiliśmy. Nie mieliśmy pojęcia, gdzie może się w tej chwili znajdować, i co się z nią dzieje. Wiedzieliśmy tylko jedno: jest z nią Klaus. To było okropne! Nasuwały mi się na myśl najgorsze perspektywy tego, co on jej robi. Bałam się o Caroline i to bardzo. Nie chciałam, by ta przebrzydła hybryda zabijała każdego, kogo kocham. On nie zasługuję na nic dobrego, a w szczególności na miłość! Jeżeli ktokolwiek i kiedykolwiek mu ją okazał, to musiał być skończonym idiotą.
- Jest! - wykrzyknęła zdenerwowanym głosem Elena. - Jest na Kubie! Ale... ale co ona tam robi?! - Była zdezorientowana i przerażona, tak samo jak wszyscy. - Trzeba zaraz tam jechać! Ona może być we wielkich kłopotach! Na co jeszcze czekacie?! - Spojrzała bezradnie na Damon'a i Stefan'a. - Ruszajcie się!
- Elena ma rację. Trzeba iść. - Popatrzyłam na nich wojennym wzrokiem. - Możemy mieć mało czasu. Jeżeli... jeżeli... - Słowa, które zaraz miały wyjść przez moje usta, zatrzymały się w połowie drogi. - Jeżeli się spóźnimy, to możemy wtedy spotkać tylko jej... martwe ciało... - Moje oczy stały się wilgotne, lecz najwyraźniej nie tylko moje.
Spojrzałam na moją przyjaciółkę, po której policzkach ciurkiem zlatywały strumienie łez. Elena przejmowała się o każdego, lecz nie powinna w takich sytuacjach płakać, to tylko przecież pogarsza sytuację! Musimy być twardzi i nie pokazywać naszym wrogom naszych słabości!
- Zajmę się biletami - wyszeptał ochrypłym głosem Stefan, i wyszedł z pokoju.
Kiwnęłam lekko głową i rozejrzałam się po pokoju. Znajdowaliśmy się w moim domu. Elena stałą w kącie i głośno szlochała, a Damon, jak zwykle, udawał, że niczym się nie przejmowałam, chodź wiedziałam, że jest inaczej.
- Mógł byś chociaż raz okazać chodź odrobinę determinacji? - Skarciłam go wzrokiem. Miałam już dość tego, że jest on takim... draniem!
- Ale po co? Mam się rozryczeć, jak Elena? - zaśmiał się sztucznie. - Nie chcę być beksą!
Elena podniosła głowę i spojrzała na niego smutnymi, zdezorientowanymi oczami. Tak jak ona nie wierzyłam w to, co przed chwilą usłyszałam. Czyżby Damon'owi znudziła się Elena?
- Co, księżniczko? - Spojrzał na brunetkę, dusząc śmiech. - Myślałaś, że co, wciąż będę w tobie niesamowicie zakochany i będę przyjmował ból każdego dnia, gdy ciebie widzę, a ty nie możesz się w końcu zdecydować i udajesz niewiniątko? Zapomnij! - prychnął.
Byłam zdumiona. Czyżby Damon'owi już nie zależało na Elenie? Możliwe że znalazł sobie kogoś... Ale to teraz nie jest najważniejsze! Caroline, tak, ona jest właśnie w tej chwili najważniejsza!
Brunet wyszedł ze śmiechem z mojego mieszkania, a później... a później nie wiem, co zrobił. Nie obchodziło mnie to. Miałam już dawno dość jego arogancji. W końcu odszedł, co było mi na rękę.
___________________________
Przepraszam za długą przerwę w pisaniu, lecz dopiero teraz miałam dostęp do internetu. Staram się poprawić tą matematykę, lecz jak na razie, to dostałam 3. ;/ Ale co najważniejsze, to poprawiłam się o jedną ocenę! Yeah! ;d No dobra, nieważne... ;d Liczę na wasze komentarze, bo jest ich coraz to mniej. Smuci mnie to, ale trudno. Najwyraźniej pisze gorzej...
Wcale nie piszesz gorzej, ja po prostu zapomniałam hasła do mojego konta i muszę pisać anonimowo:/
OdpowiedzUsuńA tak właśnie robić nie chciałam, ale cóż...
Jesteś świetna i nie przejmuj się niczym, ważne, że lubisz pisać i świetnie Ci to wychodzi, matmą też się nie przejmuj, czasami każdy ma słabsze dni, ale będzie lepiej, musi.
Pozdrawiam.;p
Rose Pope;)
xoxo;*
Nie gadaj głupot.... Piszesz rewelacyjnie! Rozdział super, fajnie, że Bonnie i cała reszta zabrali się za szukanie Caroline... Jednym słowem idealny rozdział....:)
OdpowiedzUsuńGratuluje poprawy. Nie przejmuj się mniejszą ilością komentarzy. Nie koniecznie oznacza to, że czyta cie mniej osób. Pisz dalej, bo robisz to co lubisz i wychodzi ci.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział http://stories-of-thepast.blogspot.com/
Nie łam się;) po prostu zaczął się rok szkolny, akademicki i ludzie mają mniej czasu na czytanie;) ja przynajmniej tak mam...;) Bardzo fajny rozdział, czekam na kolejny...;) Tekst Damona do Eleny- cudo!:) no i...gdybyś była zainteresowana- nowy rozdział u mnie;)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! i wcale nie piszesz gorzej ! piszesz coraz lepiej! nie moge doczekac się kolejniego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział1 nie piszesz gorzej, poprostu zaczeła sie szkoła i mało kto ma teraz czas ! naprawde świetny rozdział1 <3
OdpowiedzUsuńłał ! ciekawe co będzie dalej! rozdział naprawde dobry :))
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się tym że mało komentarzy. Ludzie nie mają czasu żeby komentować.Za dużo nauki. Świetnie piszesz nie przestawaj.Czekam na ciąg dalszy.Powodzenia.
OdpowiedzUsuńBoski rozdział! Ale będzie zamieszanie z tym ,,ratowaniem" Caroline ;)
OdpowiedzUsuńKocham Cię za bloga i te wszystkie cudowne rozdziały;*
Czekam na nn bo już się nie mogę doczekać ;)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział ;**
czekam na rozdział świetnie piszesz
OdpowiedzUsuńkiedy następne cudo??:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, bo w prawej ręce mam rureczkę wbitą w żyłę i trudno mi się piszę, ale postaram się coś dodać. ;)
UsuńW końcu odzyskałam konto! Yeah!
OdpowiedzUsuńWspółczuję rureczki w żyle...
Też kiedyś przez to przechodziłam bardzoo dużo razy, więc nie martw się niczym, my poczekamy;)
Pozdrawiam;*
Mimo wszystko czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!:) póki co, zapraszam na XIX rozdział na klaroline.bloog.pl;)
OdpowiedzUsuń