sobota, 28 kwietnia 2012

Rozdział 8

Klaus :


   Stałem przytulając tą cudowną osobę ; nie ruszaliśmy się . Napajałem się tą cudowną chwilą , bo miałem uczucie , że zaraz się skończy i stracę ją na zawsze . Nie zniósł bym tego .
   Nagle Caroline odeszła ode mnie o kilka kroków , wolno i ostrożnie stąpała , jakby ziemia przy nie rozważnym ruchu mogła się rozlecieć na kilka tysięcy kawałków . Uniosła głowę i spojrzała na mnie tymi pięknym brązowymi oczami w których mogłem utonąć . Popatrzyłem jej w oczy - odwzajemniła to .
   Teraz ujrzałem ją całą . Ciuchy miała podarte , brudne i niechlujne . Po makijażu zostały tylko czarne krechy ; spłynęły jej na brzoskwiniowe policzki , które w tej chwili były pokryte kurzem . Na cudownych blond włosach , można było ujrzeć liście .
   Była w opłakanym stanie . Zdjąłem moją skórzaną , czarną kurtkę i okryłem nią ukochaną . Otuliła się nią , zdając sobie sprawę , że cała jest ubrudzona . W jej oczach , można było zobaczyć krople słonego płynu - łzy .
- Caroline ... - zapragnąłem ją jakoś pocieszyć , nie wiedziałem tylko jak .
- Nic nie mów , proszę - byłem tak ciekawy co się zdarzyło , ale nie mogłem nalegać , może jestem wampirem , ale dżentelmenem jeśli chodzi o tak urocze kobiety , jaką jest Caroline .
- Dobrze , poczekam , aż sama coś powiesz - kiwnęła głową i poszła przed siebie , tak samo ostrożnie , jak się cofała . Nie zamierzała wracać , gdyż szła w całkiem przeciwną stronę .
    Nie miałem pojęcia czy pójść za nią , czy odejść . Blond piękność spojrzała na mnie z czego wywnioskowałem , że muszę pójść za nią . Uradowało mnie to , ale zachowałem zimny wyraz twarzy , zaś w środku szalałem z radości .

                                                        *

     Spacerowaliśmy już długo ; nie miałem pojęcia ile . Wyciągnąłem z mojej głębokiej kieszeni u ciemno jeansowych spodni telefon komórkowy . Na zegarku ujrzałem pierwszą czterdzieści trzy w nocy . Przestraszyłem się , że mama Caroline , pani szeryf , może się o nią martwić .
- Jest dość późno , czy twoja ma ... - zatrzymała się i na jednej nodze  obróciła się w moją stronę .
- Myślałam , że jestem dla ciebie ważna , a ty chcesz bym odeszła ? - zdziwiło mnie to bardzo .
- Martwię się o ciebie i nie jesteś dla mnie ważna - spojrzała na mnie , a smutek od niej bił - to coś więcej niż " ważna " . Mógłbym dla ciebie zginąć - chwyciłem ją za ręce , nie myśląc nawet o tym , że jestem hybrydą .
- Klaus ... - wyszeptała tak cicho , że ludzkie ucho nie uchwyciłoby tego . Jej głos wydawał się , jakby coś  utknęło jej w przełyku .
- Co się stało , Caroline ?
- Czy , czy mogłabym u ciebie zostać na noc ? - popatrzyła mi w oczy , a ja przytuliłem ją do siebie . Nigdy nie spodziewałem się takiego czegoś .
- Zadajesz bezsensowne pytanie , słońce - zaśmiałem się pod nosem .
- Czyli się zgadzasz ? - podniosłem ją - była lekka jak piórko - i ułorzyłem ją sobie na rękach , objęła mnie dłońmi za szyję i uśmiechnęła się do mnie . Nie mogłem opanować szczęścia . Pragnąłem mieć ją całą tylko dla siebie ; nie chciałem się nią dzielić z nikim .

Caroline :


   Czy byłam pijana ? Nie ! To dlaczego tak się zachowuję wobec Klausa , pozwalam mu się nieść na rękach i zapytałam czy mogę u niego zanocować ? Dopiero teraz zrozumiała tak naprawdę , że go kocham . Tym razem , łatwo przeszło mi to przez gardło , niż za innymi razami ; dziwnie mnie to ucieszyło .
   Mknęliśmy , a dokładnie mój ukochany - tak , tak go nazwałam - przez las . W jego ramionach czułam się bezpieczna . Przedtem czegoś mi brakowało , teraz wiem już czego . Mężczyzny , na którego mogę liczyć zawsze , na zawsze .
   Wiedziałam, że zaraz dotrzemy do celu - domu Klausa. Nie miałam ochoty odrywać się od niego, chciałam zostać w nich na wieki, co było w naszym przypadku, bardzo możliwe. Przymknęłam powieki i wtuliłam się bardziej w niego . Usłyszałam nade mną , mruknięcie rozkoszy . Na samą myśl o tym , uśmiechnęłam się sama do siebie . Byłam szczęśliwa !

                                                    *

   Poczułam pod sobą coś miękkiego , na czym mnie ułożono . Nie myślałam w tej chwili logicznie , więc nie miałam pojęcia co to . Po chwili poczułam na sobie coś twardego , ale przyjemnego .
- Klaus ... - wyszeptałam .
- Cichutko , dziecinko - pasowało mi i to bardzo ,  że tak do mnie mówi - śpij . Jesteś zmęczona - pocałował mnie we włosy , a następnie poczułam delikatny oddech na mojej głowie . Obróciłam się w jego stronę i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek . Odsunęłam się kawałek , nie chciałam tego , ale musiałam .
- Chciałeś wiedzieć co się stało , więc ...
- Nie - przerwał mi - nie musisz mówić jak nie chcesz .
- Ależ chce ! - prawie to krzyknęłam , gdyż marzyłam by mu o wszystkim opowiedzieć .
- Dobrze , słucham .
- Tyler wrócił i ... - łzy znowu wróciły , jakby się mnie uczepiły - ... umówiliśmy się na trzynastą , ale ja przyszłam wcześniej i on kazał mi wracać i bym przyszła o czternastej . Zasmuciło mnie to , ale to nie to było najgorsze - na policzku poczułam , jak coś mi spływa , samotnie - na schodach ujrzałam dziewczynę owiniętą prześcieradłem , więc uciekłam . Myślałam , że to twoja wina , ale teraz dobrze wiem , że nie - popatrzył na mnie ; nie zdawałam sobie sprawy ,  że płacze . Otarł mi łzy rękom , a następnie chwycił mnie za podbródek .
- Przestań płakać - miał stanowczy , ale ciepły  głos - nie był ciebie wart . Nikt nie jest . Nawet ja , ale będę walczył o twoje serce , nawet gdybym miał zginąć - spojrzałam na niego , byłam zdziwiona , a także wzruszona . Łzy poleciały mi jeszcze szybciej , tym razem ze szczęścia .
- Nie , to ja na ciebie nie zasługuję . Ja jestem w tym świecie mało ważna , to ty służysz jako życie naszego gatunku - wzięłam głęboki wdech i wypuściłam powietrze z płuc - i zdobyłeś moje serce już dawno , ale nie umiałam dopuścić tej myśli do siebie .

______________________________________________________________

Tak , wiem . Rozdział krótki i długo nie było żadnego , ale była u mnie koleżanka na noc i nie miałam jak pisać . Przepraszam za oba , bo do tego jeszcze dochodzi nauka , a miałam kilka sprawdzianów w tygodniu i kartkówek i musiałam się uczyć . Mam teraz cały tydzień wolny , więc napiszę około 5 rozdziałów lub 3 . Komentujcie !

niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 6

Caroline :


   Stanęłam przed drzwiami ogromnego domu . Chodź już tyle razy go widziałam , to dalej robił na mnie wrażenie . Był cały biały , a dach ozdabiał przepiękny jasny brąz . Okna były jak ze starego zamku . Tak , wiem , dziwne skojarzenie .
   Wpatrywałam się w srebrną klamkę , ogromnych , drewnianych drzwi . Nie mogłam zdobyć się na odwagę by wejść tam , bez pukania . A może jednak to zrobić ? Nie ! To by było głupie , gdybym zapytała się czy mogę wejść , a potem wykrzyczeć na niego , co myślę o tym , że tak uprzykrzył mi życie , a dokładnie Tylera .
   Po chwili - dłuższej chwili - weszłam do środka , a drzwi rozlazły się na obie strony . Usłyszałam trzask , gdy nagle przede mną stanęła " Księżniczka " :
- Czego chcesz , BARBIE ? - jak ja tego nienawidziłam !
- Gdzie Klaus ? - spojrzałam jej w oczy ze wściekłością , chodź wiedziałam , że z nią nie wygram .
- Twojego kochasia nie ma , kotku .
- Rebekah ! Powiedz mi , gdzie on jest ?
- Z Kolem , a teraz Pa ! - zamknęła mi drzwi przed nosem , a ja uskoczyłam w ostatniej chwili .
   No to świetnie ! Muszę teraz na niego czekać ! Ale z jednej strony , mogę dać temu spokój i znów być z Tylerem . Przecież to tylko kolejna zagrywka Klausa .
  Wyciągnęłam telefon z kieszeni , by wybrać numer do Tylera , ale zobaczyłam od niego 2 wiadomości z 11.23 . No tak , byłam wtedy na zakupach . Szybko otworzyłam pierwszą , a następnie drugą , a zawartość ich była następująca :

Nie mogę się doczekać naszego spotkania !
Ale , czy mogę przełożyć je na 14 ?


Nie dziwiło mnie to , ale druga zbiła mnie z tropu :

Zapomniałem zakomunikować Ci 
jeszcze jednej świetnej wieści !
To podziałało , Klaus nie ma 
już nade mną kontroli .


   Czyli , że on .... Nie ! To niemożliwe ! Rozpłakałam się jak małe dziecko . Dopiero teraz wiem , że Klaus za tym nie stoi , Tyler mnie po prostu zdradził jak ostatnią szmatę ! Nie jestem nic warta !


Klaus :


- Halo ? - podniosłem słuchawkę do ucha .
- Witaj braciszku - czy ona nigdy nie da mi spokoju ?
- Czego chcesz , Rebekah ?
- Twoja Barbie coś od ciebie chciała , przyjeżdżaj więc Romeo na swoim białym rumaku !
- Caroline ? A co się jej stało ? - nie zwracałem uwagi na docinki mojej siostry , tylko przejąłem się tym , co dzieje się z moją ukochaną .
- Była strasznie wkurzona , a ja nie mam ochoty na jej następną wizytę , więc lepiej bądź tu jeszcze dziś , bo na następny dzień spotkasz ją zakołkowaną !
- Rebekah ! - krzyknąłem jej imię na marne , bo się rozłączyła . Nie było to teraz ważne , tylko to , co jest z Caroline .
   Szybko wsiadłem do mojego  mercedesa i bez słowa , ruszyłem w stronę Mistic Falls . Wysłałem po drodze wiadomość do Kola , że wyjechałem i by mnie odwiedził , to powtórzymy nasz wieczór . Oboje opiliśmy się jak jakieś zakały .
   Miałem nadzieję , że mój przyjazd powrotny , odbędzie się za niecałą godzinę , ale niestety zajęło mi to ponad dwie godziny .
   Martwiłem się okropnie o Caroline . Nie wiedziałem co się z nią dzieje , a ta nieświadomość była najgorsza . Wszystko mi jest obojętne , ale ważne by ona była bezpieczna .
   Jechałem naprawdę szybko , dlatego nie zdziwiła mnie syrena . Oni zawsze muszą czatować ? Wkurzyłem się , ale wolałem się zatrzymać , niż by mnie śledzili przez całą drogę .
   Ostro zahamowałem , a po mnie radiowóz . Nagle usłyszałem kroki i pukanie do okna , więc odsunąłem je i jeden z policjantów wepchnął swoją głowę do środka . Nie miałem czasu go zabijać , dlatego postanowiłem go  zahipnotyzować .
- Prawo jazdy ! - rzekł , nie świadomy niczego . Popatrzyłem mu w oczy i się zaśmiałem , on także spojrzał w moje .
- Odejdź  i zapomnij , że mnie widziałeś - pokiwał głową i odszedł w stronę wozu , a ja ruszyłem dalej . Nic innego nie było w mojej głowie , oprócz jej , mojej cudownej Caroline . Sam nie rozumiałem tego uczucia . Byłem wściekły , za to , że przez to mógłbym poświęcić życie dla niej , dla jednego głupiego wampira . Ale nie , ona głupia nie była .

                                                       ***

     W końcu dojechałem , ale nie pod swój dom , tylko pod Caroline . Wysiadłem ze samochodu i ruszyłem w stronę okna do jej pokoju . Tak jak myślałem , było lekko uchylone . Odsunąłem je do góry i wślizgnąłem się sprawnie do środka . Nie było po niej śladu .
- Nie ma jej - skrzepnąłem nie słyszalnie dla ludzkiego ucha . Byłem zdenerwowany . Dopiero teraz uświadomiłem sobie , że mam telefon . Prędko wybrałem numer Caroline i po chwili przyłożyłem go do głowy . Włączyła się poczta głosowa .
- Cholera ! - pobiegłem wampirzym tempem do lasu , ponieważ tak mi mówiła intuicja , że tam ją znajdę . Zapomniałem o aucie , tylko ta jedna osoba teraz się liczyła i nic więcej !

Caroline :


   Siedziałam i płakałam pod jakimś drzewem . Byłam skulono w kulkę , nie miałam ochoty się ruszyć . Pragnęłam by był to tylko koszmar . Ale za każdym razem okazywało się to kłamstwem i jeszcze większym bólem .
- Caroline ! - usłyszałam nagle głos mężczyzny , którego cząstka mnie chciała , a nawet więcej niż cząstka . Problem w tym , że pragnęłam znaleźć się w jego ramionach , ale nie mogłam , musiałam uciec .
  Wstałam i pobiegłam wampirzym tempem w głąb lasu . Wiedziałam , że on wie gdzie jestem . Obróciłam się do tyłu , by zobaczyć , czy mnie nie śledzi , a gdy obróciłam głowę na miejsce , to nagle znalazłam się w czyjś objęciach . Klaus . Rozpłakałam się znowu jak głupia , tylko tym razem w jego ramionach .
- Cii , już wszystko dobrze - szeptał mi to , całując mnie w głowę i tuląc do siebie . Jego słodki głos mnie uspokajał . Działał na mnie kojąco .
   Podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy , a on w moje . Przez chwilę to trwało , ale dla mnie do była wieczność . Czułam się jak królewna w objęciach swojego księcia . Gdybym żyła , serce pewnie waliło by mi jak oszalałe . Teraz mogę zadać sobie jedno i jedyne pytanie , czy ja go kocham ?
   Patrzyłam na niego jeszcze tak chwilę , ale znałam już odpowiedź . Niepewnie , przybliżyłam się do niego i zrobiłam to , czego nigdy bym wcześniej nie zrobiła . Pocałunek . Nie był on taki zwykły , dla jednych był on namiętny , ale dla mnie był on tangiem , tangiem dwóch osób z trzydziestoma latami praktyki . Nie ! Był czymś innym , wielkim ! Moje ciało było na ziemi , ale umysł na wyspie , takiej gdzie czekolada znajduje się w każdej rzece czy jeziorze . Drzewa były ze lśniącego , w promieniach słońca , miodu . Trawa jest tam miękka jak puch , a szczęście jest wieczne . To było i tak za mało , by opisać to co czułam w tej chwili ...

___________________________________________________________

   Dziękuje czytelnikom mojego bloga , za te wszystkie miłe komentarze . To tylko dzięki nim jeszcze piszę . Zapomniałam w poprzednim rozdziale wspomnieć , że mam ponad 1000 wejść ! Dziękuje Wam za to , bo to tylko dzięki Wam ! < 3
   Mam nadzieję , że rozdział się podoba i zapraszam do komentowania .

środa, 18 kwietnia 2012

Rozdział 5

Caroline :


  Wstałam leniwie z łóżka i powlokłam się do łazienki , gdzie wykonałam higienę codzienną i ubrałam się . Na śniadanie wypiłam woreczek krwi i wyszłam na zewnątrz . Już na ganku czułam chłodny powiew wiatru , który rozwiewał mi włosy na wszystkie strony . Usiadłam na ławeczce obok domu i podparłam się rękami o kolana .
  Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego sms-a . Wyciągłam telefon z kieszonki sukienki i zerknełam od kogo . Był od Tylera , ale od razu odłożyłam przedmiot z powrotem , bo nie miałam ochoty czytać wiadomości od niego i tak już mam zbyt dużo problemów , dokładnie to tylko dwa , ale ogromne , mianowicie : Klaus i Tyler .
  Nie chciałam skrzywdzić Tylera , a Klaus jest okropny , ale czuje coś do niego ... To nie do zniesienia ! Może odpuszczę sobie obu ? Nie , nie , to nie możliwe !
  Wyjęłam ponownie telefon i odczytałam wiadomość :

Caroline , spotkajmy się u mnie o 13 .


   Spojrzałam na zegarek w komórce , była 11 . Jakim cudem , dopiero co była 9 ?! Najwyraźniej tak się zamyśliłam , że nie kontrolowałam czasu . No dobra , nie mogę tak przecież zmarnować całego dnia .
   Podniosłam się szybko z ławeczki i ruszyłam w stronę domu , a dokładniej do mojego pokoju , gdzie zamierzałam się przyszykować na spotkanie z Tylerem . Sama nie wiem po co to robię , ale możliwe , że dlatego by odwrócić jego uwagę ? Nie mogę mu pozwolić na to , by dowiedział się o mnie i Klausie ... Będę musiała nieźle przed nim grać , czego nie potrafiłam .
  Ubrałam się w biały T-shirt , kremową spódnicę i na to brązowy sweterek , a włosy pozostawiłam rozpuszczone . Makijaż także nie był zbyt wyrafinowany , tylko zwykły , delikatny na . Zabrałam torebeczkę i wyszłam . Miałam zamiar jeszcze wstąpić do sklepu po prezent dla Tylera z okazji jego przyjazdu .
  Jechałam powoli , gdyż nigdzie mi się nie spieszyło . Słuchałam jakiś piosenek i nie miałam bladego pojęcia jakie to są . Dojechałam do sklepu z odzieżą w dziesięć minut . Weszłam  do niego powolnym , ale odważnym krokiem , ponieważ miałam wrażenie jakby ta hybryda , patrzyła na mnie przy każdym moim kroku . To było niesamowicie denerwujące !
  Moją uwagę od razu przykuł czarny sweter z białą koszulą pod spód . Wyobraziłam sobie w nim Tylera i bardzo mi się w nim spodobał . Bez chwili zastanowienia , poprosiłam sprzedawczynię o podania mi takiego ciuszka w odpowiednim rozmiarze - znałam rozmiar Tylera od naszych kontaktów łóżkowych - wiedziałam , że mu się spodoba .
- Zapakować ? - z moich rozmyśleń wyrwała mnie kasjerka .
- Emm .. Tak ! Ile płacę ?
- 29 , 99 - podała mi czarną torbę z moim zakupem , a ja w tym czasie wyciągnełam odpowiednią sumę i jej podałam .
- Dziękuje , miłego dnia .
- Zapraszamy ponownie ... - słyszałam głos sprzedawczyni wychodząc ze sklepu .

                                                       ***

   Pod domem Tylera , za nim zapukałam do drzwi , wzięłam głęboki wdech i pomyślałam czy dobrze robię , ale za nim to ustaliłam , usłyszałam przede mną ciche skrzypienie .
- Trzeba naoliwić te stare ... - popatrzył na mnie i jego dotychczasowy uśmiech zszedł z twarzy - Caroline ... co ty tu ? Miałaś być o 13 , a jest 12 !
- Nie cieszysz się ?
- No jasne ... eee ..
- Mogę wejść ? - wyglądał na zdezorientowanego , więc weszłam bez pytania .
- Caroline , to nie najlep ... - nie dałam mu dokończyć , gdyż pragnęłam by zobaczył co mu kupiłam , dlatego pomachałam mu przed oczami czarną torbą .
- To dla ciebie , taki mały podarunek , za to , że w końcu wróciłeś .
- Dziękuje ... ale ja nie mam nic dla ciebie - przyjął mój prezencik dla niego i po chwili odłożył na stół - może wrócisz za godzinę ?
- Nawet nie spojrzałeś na to , co ci kupiłam !
- Jak przyjdziesz potem , to zobaczę , to będzie taka niespodzianka . - wyglądał jakby chciał coś przede mną ukrywał .
- Do cholery ! Jestem twoją dziewczyną , a ty wyrzucasz mnie jak psa ! Myślałam , że się ucieszysz ! - byłam wściekła , gniew tryskał ze mnie wodospadem .
- To nie tak , ja ...
- Co ?! - nagle usłyszałam jak ktoś schodzi na dół .
- Kotku , co tu się dzieje ? - popatrzyłam na miejsce skąd dobywał się głos i ujrzałam ... Nie , to niemożliwe !
- Kim jest ta dziewczyna ? - brunetka spojrzała na mnie okrywając się bardziej prześcieradłem . Spojrzałam na Tylera pytająco , a potem na dziewczynę .
- Kim ja jestem , chyba kim ty jesteś ?
- Jestem Rose , Tyler to mój chłopak !
- Naprawdę ? - spojrzałam kątem oka na niego , a łzy pojawiły mi się w oczach , więc uciekłam . Tak jak myślałam , pobiegł za mną :
- Caroline , to nie tak ! - krzyknął za mną , a ja odwróciłam się do niego gwałtownie .
- A jak ?!
- Proszę przestań , wszystko ci wytłumaczę - podszedł do mnie i chciał mnie przytulić , ale odsunęłam się od niego gwałtownie .
- Nie dotykaj mnie - tym razem nie gonił mnie , tylko chwycił się za głowę , a potem odszedł . Nie wiedziałam co ze sobą zrobić i jak głupia , pomyślałam , że to sprawka Klausa , więc pognałam do niego wampirzym tempem , chciałam go zabić , chodź wiedziałam , że to niemożliwe . Niech przynajmniej poczuje ten sam ból co ja czuje teraz .

Klaus :


   Dojechałam właśnie pod dom , a dokładnie willę , mojego najmłodszego brata . Zaparkowałem samochód na jego podjeździe , a następny - gdy już wyszedłem z auta - zamknąłem je na klucz i powędrowałem w stronę drzwi .
   Kiedy miałem użyć  kołatki , poczułem w powietrzu przyjemny i słodki zapach , który doskonale znałem . Momentalnie znalazłem się przy osobie rozsiewającej ten kuszący , dla mojego nosa , zapach . Świeża krew .
   Skulona dziewczyna , siedziała w ciemnym zaułku z rozciętą ręką i płakała . Podszedłem do niej i ukląkłem . Zabrałem delikatnie jej ramie i zapytałem :
- Co się stało ? Mogę jakoś pomóc ?
- Oni , oni ... - nie mogła wykrztusić słowa przez łzy , a jak ja tego nienawidziłem .
- Jacy oni ? - starałem się być miły , by mi zaufała .
- Rozbili mi szkla - szklaną butelkę na rę - ręce .
- Dlaczego ? - ciekawiły mnie szczegóły .
- Bo nie chciałam z nimi ...
- Tak , tak , rozumiem . Pokaż to , pomogę ci - przyjrzałem się powoli ranie .
- Do - do - dobrze - zerknąłem na nią , a ona krzyknęła , gdyż ujrzała mą , spragnioną krwi , twarz . Wbiłem jej kły w rękę , a następnie wyssałem z niej cały płyn , który pomagał jej żyć , a gdy  już skończyłem , wstałem , podniosłem ciało i wrzuciłem je do kosza .
- Klaus ... - Kol .


_______________________________________________________________

Mam nadzieję , że rozdział się podobał . Zapraszam też na drugiego bloga : esme-carlisle-cullen-my-story.blogspot.com . Następny rozdział będzie w sobotę . Zapraszam do komentowania !


czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział 4

Caroline :


   Leniwie otworzyłam oczy . Ranek .. Popatrzyłam przez okno , które było na wprost mnie i dopiero po minucie spostrzegłam , że to nie mój pokój . I znikąd , poczułam pod głową coś twardego jak stal i , że to coś trzyma , a raczej przytula mnie ręką . Coś ty zrobiła ?! Ta myśl była w mojej głowie , ale to ta druga była gorsza : Przespałam się z Klausem .
   Powoli zdjęłam jego rękę ze mnie i miałam szczęście , że nawet nie drgnął . Ostrożnie , by nie narobić hałasu , wyślizgnęłam się z łóżka i na paluszkach podeszłam do drzwi . I to co zrobiłam , było głupie . Obróciłam głowę , a jego tam nie było . Można było się tego spodziewać . Dobrze , że jestem przynajmniej w bieliźnie - ta myśl przemknęła mi po głowie , a potem przypomniała mi się scenka z Demonem , gdy byłam w tej samej sytuacji , tylko jako człowiek .
  Obróciłam powoli głowę i nie myliłam się . Stał przede mną .
- Gdzieś się wybierasz ? - zapytał mnie , a uśmiech na jego twarzy pojawił się wtedy gdy zobaczył , jak zaczęłam się zasłaniać rękami - nie musisz się chować i tak cię już widziałem .
- Muszę już iść ! - zabrałam swoje rzeczy i już miałam wychodzić , gdy przede mną pojawiła się jego rękę , która mnie przyciągnęła do niego . Klaus przytulił mnie , tak mocno , że poczułam ogromny ból w żebrach .
- To boli ! - wrzasnęłam , bo wiedziałam , że nie chodzi mu o czuły uścisk , tylko o to , by mnie zatrzymać .
- Wiem .
- Dlaczego mnie nie puścisz ?!
- Bo nie jestem głupi - był teraz wściekły . Przerażał mnie - podobno Tyler przyjeżdża . Ciekawe co powie na to , że się ze mną przespałaś - rzucił mnie na łóżko z taką siłą , że uderzyłam głową o ścianę i to dość boleśnie .
- Nie powiesz mu !
- Czemu ? - patrzył na mnie z wyrzutami , poczułam się głupio , dokładnie jak dziwka ! Powoli wstałam z łóżka i popatrzyłam na niego . Łzy pojawiły się w moich oczach , a ja nie umiałam ich zatrzymać . Wybiegłam z pokoju , ale on nawet się nie odwrócił , stał jakby był przybity do ziemi .
   W salonie szybko się ubrałam i przy wyjściu minęłam Rebekah .
- Co ty ... - nie dokończyła , bo uciekłam .

Klaus :


- Kochanie , wróciłam ! - usłyszałem za sobą głos mojej siostry . Obróciłem się do niej , a ona się mi przyglądała , bo całkowicie zapomniałem , że jestem w bieliźnie .
- Co tu się wydarzyło ? Czyż bym o czymś nie wiedziała ? - podeszła do mnie z tym swoim wścibskim uśmieszkiem - czemu Caroline wyleciała tu ze łzami w oczach ? - Rebekah patrzyła na mnie i czekała na odpowiedź , ale ja nie chciałem robić jej tej przyjemności , więc wszyłem z pokoju .

                                                         ***
  Jedyne co mi dobrze zrobi , to się napić , czyli wycieczka do " Grilla ' a " . Muszę zagłuszyć myśli o Caroline . Czyż bym się zakochał ? Nie , to nie możliwe ! Ja nikogo nie kocham ! Szybko wsiadłem do mojego mercedesa i pojechałem do baru .
  Włączyłem radio i słuchałem jak ktoś gra na pianinie , co mnie uspokoiło . Rozluźniłem się na fotelu kierowcy i podąrzałem w stronę celu , ale nagle gwałtownie skręciłem , przez co jedno z auto wleciało w jakiś słup . Nie obchodziło mnie to teraz , chciałem jak najszybciej znaleźć się daleko od Mystic Falls .
   Moim celem było ... nic . Pragnąłem jechać tak godzinami . Nie rozumiem dlaczego cały czas Caroline mieszka mi w głowie ! Doprowadzało mnie to do szału , miałem ochotę rozszarpać kogoś na strzępy , ale i tak to nie dało by mi satysfakcji . To nie wystarczyło , by gniew odszedł . Kol . Ta myśl nasunęła mi się po 2 godzinach jazdy . Dlaczego by tu nie odwiedzić mojego braciszka .  Natychmiastowo wybrałem jego numer i po dwóch sygnałach usłyszałem głos w telefonie :
- Czego , kim kol wiek jesteś ? - cały Kol .
- Witam braciszku , może byś my się spotkali , co ty na to ?
- Jak tam chcesz , ale mam nadzieję , że nie chcesz mi się żalić o te sprawy z Caroline .
- Nie  , ale z kąt ty o tym wiesz ? - byłem zdziwiony , że on o tym wie .  
- Kochanie , ja wiem wszystko .
- Taa , będę za 10 minut - i tutaj mój rozmówca się rozłączył , a ja zmieniłem kurs do jego " pałacu " .   


Caroline :              

Jutro przyjeżdżam z powrotem .


  Przeczytałam tą wiadomość od Tylera chyba z dziesięć razy pod rząd i nie miałam dość . Łzy powoli znikały , ale smutek nie . Co ja powiem Tylerowi ? Co z Klausem ? Setki pytań nasuwało mi się do głowy , ale na żadne z nich nie znałam odpowiedzi . Wiedziałam tylko , że muszę zachowywać się jak nigdy nikt , a mama ? Nie może się dowiedzieć ,  że płakałam . Mam szczęście , ogląda właśnie jakiś film .
  No dobra Caroline , trzeba żyć dalej . Niby łatwo to było pomyśleć , czy tam powiedzieć , ale gorzej zrobić . Najgorsze w tym wszystkim to to , że najwyraźniej zakochałam się w Klausie ... Czy to możliwe ? To przecież potwór , on nie ma duszy ! Znaczy ja też nie , ale nie chodziło mi o to ... Sama nie wiem o co .
- Ehh .. - nie mam pojęcia co ze sobą zrobić . Może zakupy ?

_____________________________________________________________________________

Przepraszam , że takie krótkie , ale dalej nie mam nowej klawiatury , a staram się z całych sił , aby mi jakoś to wyszło i nie było zbyt krótkie . Obiecuje , że następny rozdział będzie długi . Dziś mało się działo , wiem , ale następny , to dopiero będzie się działo ! Zapraszam przy okazji na mojego drugiego bloga :
esme-carlisle-cullen-my-story.blogspot.com

sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział 3

Caroline :


    Siedziałyśmy w trójkę w moim pokoju . Przez dłuższy czas żadna z nas się nie odzywała .
- Chcecie coś do picia ? - nie mogłam dłużej znieść tej ciszy .
- Jasne .
- To pójdę po sok , może być ?
- Dla mnie tak - Elena wyglądała na spiętą , ogólnie ta cała sytuacja mi się nie podobała .
- Ja też poproszę . - ta sytuacja nie za bardzo mi się podobała . Dziewczyny najwyraźniej chciały mnie spytać co się stało , ale jeszcze nie zdobyły się na odwagę .
   Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam sok miętowy , a kiedy miałam zamykać lodówkę , to moją uwagę przykuły torebki z krwią . Nie jadłam już dwa dni ! - wyjęłam z lodówki jeden woreczek , po czym wyciągłam z kredensu 3 szklanki i do dwóch z nich nalałam sok , a do jednej nalałam moją ukochaną krew Rh . Dałam je na tacę na którą położyłam jeszcze popcorn i poszłam do dziewczyn . Obie były pochłonięte rozmową o mnie . Oczywiście zamiast wejść , musiałam podsłuchać :
- Coś z nią nie tak , ona ukrywa jakiś sekret ! - Bonnie miała zdenerwowany głos .
- Myślisz , że chodzi o Tylera ?
- Na pewno nie , ona nie mówi o nim , nic zupełnie .
- No właśnie ! - Elena miała głos , jak by trafiła w totka . Postanowiłam wejść tam i się wytłumaczyć .
- Rozmawiacie o mnie - usiadłam na łóżku , a w moim głosie było słychać rozczarowanie . Dziewczyny nie patrzyły na mnie przepraszająco . Wyglądały na ciekawskie , więc postanowiłam wszystko wytłumaczyć .
- Opowiem wam wszystko , ale obiecajcie , że mi nie przerwiecie .
- Obiecujemy .
- No dobra ... - opowiedziałam im wszystko od momentu , kiedy Klaus mnie podwiózł , a skończyło się na poca .. Brr ! Nie dam rady tego powiedzieć !
- Czekaj , Klaus Cię pocałował ?! - Elena była wstrząśnięta tą wiadomością , tak samo jak moja druga przyjaciółka .
- No tak , ale nie drążmy tego tematu ! Co powiecie na film ?
- Jaki ? Bo nie mam ochoty na żadne romansidła ! - Bonnie miała rację .
- Też tak uważam - powiedziałam to z westchnieniem - może " American Pie " lub " Dzikie wieprze " ?
- Jestem za wieprzami ! - ręka Eleny gwałtownie podniosła się do góry , jak by zgłaszała się do odpowiedzi .
- Dobry pomysł - moja kochana czarownica wstała z łóżka i poszła do salonu , a my obie za nią , chodź nam dźwignięcie się z siedziska przyszło gorzej .

                                                                    ***

    W połowie filmu Bonnie odleciała , a za nią Elena . Ja jako wampirzyca nie musiałam spać , ale też postanowiłam iść spać . Co zresztą będę sama robić ? Rozścieliłam dwa posłania dla moich przyjaciółek i je tam przeniosłam , po czym sama wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka . Postanowiłam rozmyślać o tym , że niedługo zaczyna się nowy rok i muszę iść na zakupy , ale niestety Klaus podkradał się cały czas do mojej głowy .
    Nie mogłam zasnąć . Spojrzałam na zegarek i było już po 3 w nocy . Nagle moja komórka za wibrowała , więc ją zabrałam z szafki nocnej . Dostałam sms-a . Tyler ! Dawno się nie odzywał , dlatego od razu zabrałam się za czytanie wiadomości :

Caroline , niedługo przyjeżdżam , najprawdopodobniej
na rozpoczęcie roku szkolnego . Przepraszam , że 
pisze o tej porze , ale nie mogłem się powstrzymać .
Mam nadzieję , że Cię nie obudziłem . Tęsknię 
za tobą .


                                                                  Tyler


  Zabrałam się za odpisywanie , bo nic innego nie zostało mi do zrobienia , a przez to , że on do mnie napisał , nie będę mogła zasnąć :

Nie , nie obudziłeś mnie , nie mogłam zasnąć .
To świetnie , że przyjeżdżasz , nie mogę się
już doczekać . Ja też za tobą tęsknie .


                                                      Caroline


                                                                ***

   Rano obudziły mnie dziewczyny . A jednak zasnełam . Nie zamierzałam im mówić o Tylerze , to będzie niespodzianka . Zjadłyśmy śniadanie , a potem Bonnie i Elena musiały już iść . Z jednej strony szkoda , ale z drugiej mogłam na spokojnie wszystko przemyśleć . Mama miała , znowu , mnóstwo pracy , ale powiedziała , że wróci o 22 . Trzymam ją za słowo .
   Szybko wzięłam prysznic , który mnie przebudził , bo byłą m jeszcze zaspana . Ubrałam się w czarne rurki , białą tunikę na ramiączkach , a na to kremowy sweterek , a włosy uczesałam w kucyk , do tego lekki makijaż i mogłam robić co chcę . Pierwsze co mi przyszło do głowy , to to by posprzątać , bo gdy mama to zobaczy nie będzie za dobrze .
  Po naszym oglądaniu został spory bałagan . Nie śpieszyłam się przy sprzątaniu , a gdy ogarnęłam kuchnię , salon i łazienkę poszłam posprzątać u siebie , a dokładnie moją szafę . Gdy tam weszłam , od razu gniew zaczął pojawiać się u mnie z sekundy na sekundę . Zabrałam paczuszkę z mojego łóżka , nie otwierając jej nawet , bo wiedziałam od kogo jest . Klaus ! Miałam rację , bo była przyczepiona karteczka z jakimś tekstem , ale ja spojrzałam tylko na nadawcę .
  Nawet nie martwiłam się tym , że przechodnie mogą mnie zobaczyć , tylko wampirzym tempem znalazłam się w 2 minuty pod jego domem . Wparowałam tam , nie zważając na nic . Miałam szczęście , że Rebekah nie było . Szybko znalazła się w jego pokoju i na moje nieszczęście on tam był i coś szkicował .
- Caroline ... - nie dokończył , bo rzuciłam mu na łóżko , dość duże łóżko , tą paczuszkę , a on gwałtownie wstał .
- Dlaczego to robisz ?! - byłam wściekła , a on nagle znalazł się przy mnie , a od naszych twarzy dzieliły nas milimetry .
- Nie rozumiem - ahh , ten jego miętowy oddech ... Caroline ! Uspokój się , to drań ! Upomniałam samą siebie .
- Te prezenty - wskazałam na paczuszkę i znalazłam się przy jego łóżku by ją podnieść , a on zaraz zjawił się za moimi plecami, czułam jego oddech na mojej szyji . Zabrał mi paczuszkę i położył , a raczej rzucił , do konta . Odwróciłam się do niego , a jego twarz byłą blisko mojej i nie wiadomo czemu , miałam ochotę zatopić się w jego pełnych ustach  Opanuj się !
- Dobrze , nie będzie żadnych prezentów , ale ... - nagle chwycił mnie za policzki , tym razem delikatniej i powoli , tak jak by się bał , pocałował mnie , a ja nie protestowałam . Nagle poczułam jak moja bluzka idzie w górę , więc pomogłam jej zejść ze mnie , nie przestając całować Klausa . Położył mnie delikatnie na łóżku , ale nie dotykałam jeszcze głową posłania . On był nade mną , a nasze usta się nie odrywały , zaczęłam mu rozpinać koszulę , a on ściągnął mi moje rurki . Przywarliśmy do siebie , to było piękne ....

_____________________________________________________________________________

Przepraszam , że skończyłam w takim momencie , ale stwierdziłam , że tak będzie najlepiej . Mam świetne pomysły na kolejne rozdziały . Ohh , zapomniałabym , Wesołych Świąt Wielkanocnych ! < 3

czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 2

  Caroline :


    Właśnie szłam do Klausa , było zimno , ale jako wampir mi to nie przeszkadzało . Kiedy byłam u pod ego domem , zobaczyłam , że nie ma jego auta  I co ja tera robię ? - pomyślałam stojąc pod jego domem  . Nagle  jego czarne porsche zaparkowało blisko mnie , a dokładnie na jego podjeździe . No i ciekawe co ja teraz zrobię , przecież on mnie już zauważył m więc nie ucieknę - rozmyślałam tak , a on w tym czasie wyszedł z auta i spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem , jak zawsze gdy mnie widzi . To niesamowite , że chociaż raz ktoś się we mnie zakochał bez moich podrywów . Zawsze to Elena zdobywała każdego , nawet jeśli nie powiedziała " cześć " .
- Caroline .. - ahh , ten jego brytyjski akcent - nie spodziewałem się ciebie tu . Co tu robisz ?
- Ja sama nie wiem , znaczy .. - nie wiedziałam co powiedzieć , a niech to te jego oczy !
- Źle się czujesz  ? - popatrzył na mnie z zauważalną troską .
- Nie , tylko ja  - popatrzyłam na bransoletkę od niego , a on równocześnie ze mną też na nią spojrzał .
- Przepraszam cię , jeżeli cię zdenerwowałem .
- Nie , to nie to - uśmiechnęłam się do niego - chciałam ci podziękować .
 - Naprawdę ? - popatrzył na mnie z łobuzerskim uśmiechem - a więc zapraszam - w wampirzym tempie znalazł się przy drzwiach i otworzył je . Mam niby jeszcze 2.30 godz. , więc chyba jak wejdę na chwilę to mi nie zaszkodzi - weszłam do środka , nie patrząc na Klausa .
    Jego dom był świetnie urządzony , nie mam pojęcia skąd wziął inspirację , ale dobry wybór . Zauważyłam dopiero teraz , że idzie za mną z założonymi rękami za plecami , szedł powoli i z tym swoim uśmiechem . Stanął obok mnie , co mnie ucieszyło , ale sama nie chciałam się do tego przyznać . Przecież ty idiotko kochasz Tylera ! - od razu na tą myśl uśmiech znikł mi z twarzy .

Klaus :


    Na początku Caroline była taka wesoła , przynajmniej tak mi się zdawało , ale teraz wydawała się zdołowana . Nie wiedziałem jak ją pocieszyć . Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy , to tata , że zamiast stać tu , przynajmniej już około 5 minut , powinienem zaproponować jej coś do picia .
- Napijesz się czegoś ? - powiedziałem bez jakiegokolwiek wzruszenia .
- Hę ? - najwyraźniej obudziłem ją z jakiegoś rozmyślania - Emm , jasne !
- Whisky ? - popatrzyłem na nią , machając buteleczką alkoholu  nad barkiem , byłem tam tak szybko dzięki wampirze szybkości .
- Ymm , może być - moja ukochana uśmiechnęła się do mnie lekko , najprawdopodobniej udawała , co mnie zasmuciło .
   Nalałem nam po troszkę do kieliszków mojego najlepszego whisky i podałem jeden z nich Caroline . Usiadłem na skórzanej kanapie i poklepałem miejsce obok siebie dla niej . Ona , robiąc mi tym na złość , usiadła na fotelu obok . Wolałem nic nie mówić , co było w moim zwyczaju .
- No więc w jaki sposób chcesz mi podziękować ? - popatrzyłem na nią i poprawiłem się na kanapie .
- Nie wiem , a jak proponujesz ? - uśmiechnełem się do niej i pomyślałem , że to ten moment . Wstałem i poszedłem w jej stronę . Ona nagle wstała , jak by wiedziała o co mi chodzi i odłożyła kieliszek . Położyłem jej ręce na policzkach , mocno by mi nie uciekła . Pocałowałem ją delikatnie , a ona mnie odepchnęła i popatrzyła na mnie z rozczarowaniem i strachem .

Caroline :


   Patrzyłam na niego i nagle wybiegłam od niego moim wampirzym tempem , nie miałam ochoty zostać dłużej , a tym bardziej rozmawiać z nim   Nie rozumiem , jak on mógł mi to zrobić ?! Możliwe , że coś do niego czuje , ale .. Nie ! Ja nic nie czuje !

                                                                ***
   W domu położyłam się na swoim łóżku i zaczęłam płakać . Zasnęłam , bo długo mi zeszło na tym , nie wiedząc z jakiego powodu to w ogóle robiłam . Nad nim nie można płakać , on jest  zły ! -  tak sobie myśląc usłyszałam dzwonek . Mam nadzieję , że to nie Klaus . Poszłam do drzwi i za nimi zobaczyłam Bonnie i Elene . No tak , już 20 . Otworzyłam im i całkowicie zapomniałam , że moje oczy są czerwone od płaczu .
- Czee .. co się stało ? - przyjaciółki patrzyły na mnie z troską .

_________________________________________________________________________

Przepraszam , że takie krótkie , ale klawiatura mi się zepsuła i mam jakąś starą i w nie niektóre literki nie piszą , a rozdział planowałam długi , więc jeszcze raz baaaaaardzo Was przepraszam  Niestety czasem muszę używać klawiatury ekranowej . Jak Wam się podoba ? Co mam dodać ? Piszcie w komentarzach wasze opinie .