Caroline :
Stanęłam przed drzwiami ogromnego domu . Chodź już tyle razy go widziałam , to dalej robił na mnie wrażenie . Był cały biały , a dach ozdabiał przepiękny jasny brąz . Okna były jak ze starego zamku . Tak , wiem , dziwne skojarzenie .
Wpatrywałam się w srebrną klamkę , ogromnych , drewnianych drzwi . Nie mogłam zdobyć się na odwagę by wejść tam , bez pukania . A może jednak to zrobić ? Nie ! To by było głupie , gdybym zapytała się czy mogę wejść , a potem wykrzyczeć na niego , co myślę o tym , że tak uprzykrzył mi życie , a dokładnie Tylera .
Po chwili - dłuższej chwili - weszłam do środka , a drzwi rozlazły się na obie strony . Usłyszałam trzask , gdy nagle przede mną stanęła " Księżniczka " :
- Czego chcesz , BARBIE ? - jak ja tego nienawidziłam !
- Gdzie Klaus ? - spojrzałam jej w oczy ze wściekłością , chodź wiedziałam , że z nią nie wygram .
- Twojego kochasia nie ma , kotku .
- Rebekah ! Powiedz mi , gdzie on jest ?
- Z Kolem , a teraz Pa ! - zamknęła mi drzwi przed nosem , a ja uskoczyłam w ostatniej chwili .
No to świetnie ! Muszę teraz na niego czekać ! Ale z jednej strony , mogę dać temu spokój i znów być z Tylerem . Przecież to tylko kolejna zagrywka Klausa .
Wyciągnęłam telefon z kieszeni , by wybrać numer do Tylera , ale zobaczyłam od niego 2 wiadomości z 11.23 . No tak , byłam wtedy na zakupach . Szybko otworzyłam pierwszą , a następnie drugą , a zawartość ich była następująca :
Nie mogę się doczekać naszego spotkania !
Ale , czy mogę przełożyć je na 14 ?
Nie dziwiło mnie to , ale druga zbiła mnie z tropu :
Zapomniałem zakomunikować Ci
jeszcze jednej świetnej wieści !
To podziałało , Klaus nie ma
już nade mną kontroli .
Czyli , że on .... Nie ! To niemożliwe ! Rozpłakałam się jak małe dziecko . Dopiero teraz wiem , że Klaus za tym nie stoi , Tyler mnie po prostu zdradził jak ostatnią szmatę ! Nie jestem nic warta !
Klaus :
- Halo ? - podniosłem słuchawkę do ucha .
- Witaj braciszku - czy ona nigdy nie da mi spokoju ?
- Czego chcesz , Rebekah ?
- Twoja Barbie coś od ciebie chciała , przyjeżdżaj więc Romeo na swoim białym rumaku !
- Caroline ? A co się jej stało ? - nie zwracałem uwagi na docinki mojej siostry , tylko przejąłem się tym , co dzieje się z moją ukochaną .
- Była strasznie wkurzona , a ja nie mam ochoty na jej następną wizytę , więc lepiej bądź tu jeszcze dziś , bo na następny dzień spotkasz ją zakołkowaną !
- Rebekah ! - krzyknąłem jej imię na marne , bo się rozłączyła . Nie było to teraz ważne , tylko to , co jest z Caroline .
Szybko wsiadłem do mojego mercedesa i bez słowa , ruszyłem w stronę Mistic Falls . Wysłałem po drodze wiadomość do Kola , że wyjechałem i by mnie odwiedził , to powtórzymy nasz wieczór . Oboje opiliśmy się jak jakieś zakały .
Miałem nadzieję , że mój przyjazd powrotny , odbędzie się za niecałą godzinę , ale niestety zajęło mi to ponad dwie godziny .
Martwiłem się okropnie o Caroline . Nie wiedziałem co się z nią dzieje , a ta nieświadomość była najgorsza . Wszystko mi jest obojętne , ale ważne by ona była bezpieczna .
Jechałem naprawdę szybko , dlatego nie zdziwiła mnie syrena . Oni zawsze muszą czatować ? Wkurzyłem się , ale wolałem się zatrzymać , niż by mnie śledzili przez całą drogę .
Ostro zahamowałem , a po mnie radiowóz . Nagle usłyszałem kroki i pukanie do okna , więc odsunąłem je i jeden z policjantów wepchnął swoją głowę do środka . Nie miałem czasu go zabijać , dlatego postanowiłem go zahipnotyzować .
- Prawo jazdy ! - rzekł , nie świadomy niczego . Popatrzyłem mu w oczy i się zaśmiałem , on także spojrzał w moje .
- Odejdź i zapomnij , że mnie widziałeś - pokiwał głową i odszedł w stronę wozu , a ja ruszyłem dalej . Nic innego nie było w mojej głowie , oprócz jej , mojej cudownej Caroline . Sam nie rozumiałem tego uczucia . Byłem wściekły , za to , że przez to mógłbym poświęcić życie dla niej , dla jednego głupiego wampira . Ale nie , ona głupia nie była .
***
W końcu dojechałem , ale nie pod swój dom , tylko pod Caroline . Wysiadłem ze samochodu i ruszyłem w stronę okna do jej pokoju . Tak jak myślałem , było lekko uchylone . Odsunąłem je do góry i wślizgnąłem się sprawnie do środka . Nie było po niej śladu .
- Nie ma jej - skrzepnąłem nie słyszalnie dla ludzkiego ucha . Byłem zdenerwowany . Dopiero teraz uświadomiłem sobie , że mam telefon . Prędko wybrałem numer Caroline i po chwili przyłożyłem go do głowy . Włączyła się poczta głosowa .
- Cholera ! - pobiegłem wampirzym tempem do lasu , ponieważ tak mi mówiła intuicja , że tam ją znajdę . Zapomniałem o aucie , tylko ta jedna osoba teraz się liczyła i nic więcej !
Caroline :
Siedziałam i płakałam pod jakimś drzewem . Byłam skulono w kulkę , nie miałam ochoty się ruszyć . Pragnęłam by był to tylko koszmar . Ale za każdym razem okazywało się to kłamstwem i jeszcze większym bólem .
- Caroline ! - usłyszałam nagle głos mężczyzny , którego cząstka mnie chciała , a nawet więcej niż cząstka . Problem w tym , że pragnęłam znaleźć się w jego ramionach , ale nie mogłam , musiałam uciec .
Wstałam i pobiegłam wampirzym tempem w głąb lasu . Wiedziałam , że on wie gdzie jestem . Obróciłam się do tyłu , by zobaczyć , czy mnie nie śledzi , a gdy obróciłam głowę na miejsce , to nagle znalazłam się w czyjś objęciach . Klaus . Rozpłakałam się znowu jak głupia , tylko tym razem w jego ramionach .
- Cii , już wszystko dobrze - szeptał mi to , całując mnie w głowę i tuląc do siebie . Jego słodki głos mnie uspokajał . Działał na mnie kojąco .
Podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy , a on w moje . Przez chwilę to trwało , ale dla mnie do była wieczność . Czułam się jak królewna w objęciach swojego księcia . Gdybym żyła , serce pewnie waliło by mi jak oszalałe . Teraz mogę zadać sobie jedno i jedyne pytanie , czy ja go kocham ?
Patrzyłam na niego jeszcze tak chwilę , ale znałam już odpowiedź . Niepewnie , przybliżyłam się do niego i zrobiłam to , czego nigdy bym wcześniej nie zrobiła . Pocałunek . Nie był on taki zwykły , dla jednych był on namiętny , ale dla mnie był on tangiem , tangiem dwóch osób z trzydziestoma latami praktyki . Nie ! Był czymś innym , wielkim ! Moje ciało było na ziemi , ale umysł na wyspie , takiej gdzie czekolada znajduje się w każdej rzece czy jeziorze . Drzewa były ze lśniącego , w promieniach słońca , miodu . Trawa jest tam miękka jak puch , a szczęście jest wieczne . To było i tak za mało , by opisać to co czułam w tej chwili ...
___________________________________________________________
Dziękuje czytelnikom mojego bloga , za te wszystkie miłe komentarze . To tylko dzięki nim jeszcze piszę . Zapomniałam w poprzednim rozdziale wspomnieć , że mam ponad 1000 wejść ! Dziękuje Wam za to , bo to tylko dzięki Wam ! < 3
Mam nadzieję , że rozdział się podoba i zapraszam do komentowania .
jesteś cudowna coraz częściej dodajesz nowe :)))oby tak dalej
OdpowiedzUsuńNo końcówka najlepsza ;) czekam na następny rozdział i czy mogłabyś mnie informować na moim blogu?? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
fajnie piszesz :) jka czytam te rozdziały to sceny w głowie same mi sie pokazują mam nadzieje ze szybko dodasz następne
OdpowiedzUsuńuuu.. jak fajnie dawno tu nie byłam ale nadrobiłam ;] czekam na dalszy ciąg ^^ u mnie nowy rozdział ^^ http://nowe-plany.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPiękne <3
OdpowiedzUsuńTVD <3
Zapraszam ; http://alone-agian.blogspot.com/
cudowne . Zakochałam się w Twoim pisaniu . Jak ja chcę , żeby był już kolejny rozdział . Proszę Cię pisz szybko !
OdpowiedzUsuńgenialne
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnej notki
Klaus jest tu taki... aa!!!!!!! KOCHAM GO :)
Cudowne :) Wzruszyło mnie , że Klaus tak bardzo martwi się o Caroline ;)
OdpowiedzUsuńHaha!! Spadłam z krzesła haha! Romantyzm tak,eh rozdział jest świetny;)
OdpowiedzUsuń