Caroline:
Widziałam go, jak szedł w moją stronę. Nigdy nie byłam dobrą aktorką, ale teraz musiałam się postarać. Spojrzałam na Elenę i Stefana, którzy byli pochłonięci rozmową. Młodszy Salvatore zauważył mnie i kiwnął mi znacząco głową, żebym zaczęła.
Klaus podszedł do mnie i pocałował mnie w dłoń. Zrobiłam znudzoną minę. Usłyszałam tylko cichy śmiech. Spojrzałam się za siebie i ujrzałam nikogo innego, jak Damona. Uśmiechał się szarmancko, a w prawej ręce trzymał - jak zawsze - whisky.
Stanął obok mnie i popatrzył najpierw na mnie, a potem na Klausa. Wyglądał na bardzo rozbawionego, ale to tak jak zawsze.
- Uważaj na nią, by ci ją nikt nie porwał - wskazał na mnie palcem wskazującym, przy czym trzymał szklankę. - Ma czerwoną sukieneczkę, a wiesz: co czerwone to zboczone - roześmiał się i odszedł.
Patrzyłam jeszcze chwilę za nim, gdy mój wzrok natrafił na oczy Klausa. Ponownie się uśmiechnął i lekko się ukłonił wyciągając rękę.
- Czy uczyni pani mi ten zaszczyt i odda mi ten jeden taniec? - Teraz popatrzyłam na Bonnie. Rozmawiała z jakimś chłopakiem.
- Z największą przyjemnością. - Zrobiłam obojętną miną i podałam mu swą dłoń.
Weszliśmy na parkiet, na którym bowiem tańczyło już około dwudziestu par. Liczba gości była nieziemsko liczna. Każdy tańczył albo walca angielskiego lub po prostu tulił się do swojego partnera. My wybraliśmy to pierwsze.
Położyłam swoją lewą dłoń na ramieniu Klausa, a prawą chwyciłam jego lewą. W tali poczułam jego rękę. Przez cały czas nie ruszał jej, ani wzwyż ani w dół; była nieruchoma. Ja jednak poprawiałam swoją i starałam się nie patrzeć w jego błękitne oczy. To właśnie one mogły mnie rozproszyć. Chciałam o wszystkim sama powiedzieć przyjaciołom, a nie aby wywnioskowali to z naszego zachowania.
- Jejciu - rozejrzałam się po całej sali. - Kto zrobił, aż tyle zaproszeń?
- I tak nie wszyscy przyszli - puścił moją dłoń. Zeszliśmy z parkietu i pokierowaliśmy się w stronę jakiegoś pomieszczenia. - To Rebekah wszystko zaplanowała, ja tylko trochę jej pomagałem, ale miałem także własne zajęcia. - Zaśmiał się i popatrzył na mnie.
Prawą dłoń trzymał na moich plecach. Kierowaliśmy się do jakiegoś pokoju. Nie wiedziałam dokładnie po co. Wiele myśli nasuwało mi się do głowy, ale nie były kompletne. Spojrzałam na nasze cienie. Przypomniało mi się całe zamieszanie na dyskotece w szkole. Mało co z tego zrozumiałam, a jak na razie nie miałam okazji spytać o to Bonnie.
W tym samym momencie ujrzałam coś dziwnego. Nie wiedziałam, czy mi się to zdawało; nie byłam pewna co o tym myśleć. Mój cień zaśmiał się, bezgłośnie ale wyglądał właśnie tak. Odskoczyłam, lecz Klaus złapał mnie w tali i spojrzał na mnie czule.
- Wszystko w porządku? - Spojrzałam ponownie na mój cień. Powtarzał ruchy po mnie. Czyli musiało mi się to wszystko zdawać.
- Tak, w jak najlepszym porządku! - Uśmiechnęłam się do niego, chodź sama nie wiedziałam, czy moje słowa były prawdziwe.
Weszliśmy do małego pokoiku. Ściany były ciemno-czerwone, co dodawało mu uroku. Naprzeciw wejścia stał kominek w którym buchał ogień. Podeszliśmy do stolika na którym były trzy książki i mnóstwo rysunków z moją podobizną.
Uniosłam jedną z nich. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Było to tak pięknie narysowane. Była to niby tylko moja twarz, ale w niezwykły sposób wykonana. Dziewczyna na tym rysunku była przepiękna i tylko trochę przypominała mnie; ona wygląda przecudnie, a ja zwykle.
- Śliczne - popatrzyłam na mężczyznę, który przyglądał mi się cały czas. - Ty to namalowałeś?
- Nie potrafiłem doskonale podkreślić twej urody, ale sądzę, że może chyba być, nieprawdaż?
- To - wskazałam na rysunek. - Jest przepiękne. - Pocałowałam go w policzek.
Klaus:
Caroline była niezwykła pod każdym względem. Dziś wyglądała niezwykle. Miałem już pomysł, jak ją ukazać na obrazie. Tym razem chciałem przedstawić ją na płótnie, a nie na kartce papieru. Zapamiętywałem więc dziś każdy szczegół; jak była ubrana.
Chwyciłem ją za wolną dłoń. Caroline odłożyła rysunek i popatrzyła na mnie. Przybliżyłem ją do siebie i spojrzałem w jej cudowne, brązowe oczy. Pogłaskałem ją opuszkami palców po policzku. Moja ukochana wzięła głęboki wdech. Musnąłem jej wargi.
Ten mały pocałunek nie wystarczył mi, tylko stworzył ochotę na więcej. Obie dłonie położyłem na jej tali i wpiłem się w jej usta. Ona zaś swoje przycisnęła do moich policzków. Czułem jak opiera się na mnie; nie przeszkadzało mi to ani trochę, wręcz przeciwnie.
- Nie tu, nie powinniśmy - powiedziała ledwo między naszymi pocałunkami.
- Nie musimy tego robić - odparłem. - Wystarczy mi tylko twoja bliskość. - Ponownie zacząłem ją całować, lecz tym razem moje usta błądziły po jej szyi.
Słyszałem tylko ciężkie oddychanie Caroline. Dobrze że wcześniej zamknąłem drzwi za nami. Nie chciałem, aby ktokolwiek z całej tej grupki superbohaterów nas ujrzał, szczególnie gdy składam pocałunki na szyi Caroline.
Raz po raz muskałem szyję Caroline. Zacząłem iść do góry poprzez policzki, a następnie zakończyć na jej różowiutkich ustach.
- Klaus - ledwo wymieniła moje imię. - Proszę cię, przestań na chwilę. - I tak zrobiłem, chodź nie chętnie. Popatrzyłem na nią pytająco.
- O co chodzi?
- Mówiłeś o tym całym wyjeździe do Mediolanu - skinąłem głową. - Ja, ja już sama nie wiem czy jechać!
- Dlaczego? Co cię tu zatrzymuję? - Wcześniej powiedziała, że chce ze mną pojechać. Nie mogłem jej zrozumieć. Zmieniła tak szybko zdanie.
- A co z moją mamą? Nie mogę jej samej zostawić, przecież...
- Nic nie mów. Porozmawiamy o tym później. - Ponownie zatopiłem się w jej ustach, lecz nie trwało to zbyt długo.
Caroline złapała się za szyję. Zaczęła się krztusić. Nie miałem pojęcia co się dzieje; byłem przerażony. Spojrzałem w bok i ujrzałem jej cień, który trzymał także jej cień? O co tu do cholery chodzi?! Ten cień dusi drugi, przez co krzywdzi JĄ!
Podbiegłem do nich i próbowałem coś zdziałać, lecz wszystko było na nic. Nie dałem ich radę nawet dotknąć, bo przecież to są jakieś zasrane cienie!
Nagle usłyszałem łamanie krzesła. Obróciłem się i ujrzałem jak MÓJ cień chce wbić Caroline kołek. Przemieszczał się w niezwykle szybkim tempie. Nie miałem szans jej uratować...
___________________________________________________________________________
W ostatnim rozdziale pisaliście, że jest mało akcji, ale musiałam to jakoś zacząć, lecz i tak przepraszam. Mam teraz niezwykłą wenę na 10 następnych rozdziałów. Obiecuje, że będzie się dużo działo. Komentujcie i mówcie co jest źle.
Czego spodziewacie się w następnym rozdziale?
Rozdział oczywiście piękny! Jak zawsze zresztą. Cudownie piszesz. Żałuję tylko, że taki krótki, ale cieszę się, że tak urozmaicony! Co może stać się potem... Na pewno będą walczyć z tymi cieniami. Pewnie będą musieli powiedzieć o sobie przyjaciołom Caroline i z pomocą Bonnie zwalczyć to całe zło!
OdpowiedzUsuńW stu procentach zgadzam się z komentarzem wyżej, ponadto nie mogę się doczekać kolejnego:)
OdpowiedzUsuńJedne wielkie WOW! Rozdział cudowny, ale krótki ;<
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać jak brygada z MF dowie się o ich związku! Błagam, opisz dokładnie ich miny ! xd ;>
Kurde, jaka końcówka? Akcja z cieniami, świetne! Nie będę narzekać na nudę, bo się dzieję! Już nie mogę się doczekać nexta! Pozdrawiam ;)
Ale że... co? Łał, ale numer! No to teraz jestem naprawdę zaskoczona... Pisz szybko cd! :)
OdpowiedzUsuńNie no, zaskoczyłaś mnie teraz :) Fajny rozdział, naprawde. Tylko szkoda że taki krótki, ale przeżyje. :D Czego się spodziewam? Nie wiem, często mnie zaskakujesz pewnymi momentami i nie wiem czego się spodziewać. Ale mam nadzieje że Klaus przestanie zabijać ludzi :) No i że się reszta o nich dowie, plisssssssssss opisz ich miny! Może być naprawde zabawnie :)
OdpowiedzUsuńKurczę, nie spodziewałam się takiego zwrotu wydarzeń ! :o Jesteś niesamowita ! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Sama nie wiem czego mogłabym się spodziewać w kolejnym ! ;p
OdpowiedzUsuńJa też jestem mile zaskoczona:) Widzisz dodałaś więcej postaci, świetne teksty Damon'a:D i jest gicior! Naprawdę bardzo pozytywnieee:)
OdpowiedzUsuńCo do min to na pewno było by to zabawne, super że dodałaś jakąś akcję, czekam na następny.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry rozdział XD Opisz ich miny! I świetny tekst Damona XD Nie mogę się doczekać cd:D
OdpowiedzUsuńSuper , dodaj kolejny jak najszybciej .!. ;DD
OdpowiedzUsuńSuper :D ciekawe o co chodzi z tymi cieniami :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog, na pewno będę zaglądać, zapraszam też do mnie http://justmy-story.blog.onet.pl/ . Czekam na notkę. ;)
OdpowiedzUsuńO Kurczę, kurczę.! Śledzę twoje opowiadanie od początku i jestem naprawdę mile zaskoczona tym, że przez te 4 miesiące naprawdę bardzo się zmieniłaś ; ) Zawsze pisałaś pięknie od początku, ale teraz można wyczuć w twoich tekstach jeszcze więcej dojrzałości i świetnego podejścia. Naprawdę bardzo wczułaś się w role Caroline .! Szczerzę, to nie mam pojęcia o co chodzi z tymi cieniami.! Czytając ten rozdział naprawdę się nie nudziłam ; ) Do następnych rozdziałów dodaj troszkę zabawnych uwag Klausa i może przydało by się dać Caroline więcej wiary w siebie, bo w serialu ma niesamowity charakter i temperament. ;p Ale się rozpisałam ;p Życzę wszystkiego dobrego w pisaniu nowych rozdziałów. ;#
OdpowiedzUsuńps. opowiadanie o Esme też czytam ; ) Jest tak samo dobre.!
Kiedy kolejny, nie mogę się doczekać ?
OdpowiedzUsuńhej, hej :D. Przeczytałam wszystko. Boże! Jaka akcja! Nie mogę doczekać się następnego! SZYBKO DODAJ NASTĘPNY BO ZAKOPIĘ CIĘ POD DĘBEM!
OdpowiedzUsuńps. zapraszam na mojego bloga również o Klausie i Caroline :D. http://be-safe-and-sound-klaus-caroline.blogspot.com/
Hej!!! Twojego bloga odkryłam dzisiaj i od razu wzielam sie za czytanie :D Musze powiedziec ze maz niezwykly talent, a twoje opowiadanie po prostu zwala z nóg. Mam nadzieje ze szybko dodasz NN, a ja od dzisiaj codziennie bede zagladac czy cos dodałas ;*
OdpowiedzUsuńChciałabym cie tez zaprosic na moje dwa blogi
alice-jasper-jessy-hale-historia.blog.onet.pl
vaylet-cullen-story.blog.onet.pl
Mam nadzieje ze wpadniesz, przeczytasz i skomentujesz, bardzo mi na tym zalezy ;)
No to pozdrawiam i zycze weny ;*
Pa:)