piątek, 13 lipca 2012

25 Rozdział

Klaus:


    Moja noga nie schodziła z gazu. Cały czas przyspieszałem i nie zważałem nawet na to, że przeze mnie jedno auto wjechało do rowu. Zresztą mnie to nie obchodzi, nie będę się przejmował jakimiś ludźmi, którzy byli dla mnie rozrywką i jedzeniem w jednym.
    Caroline cały czas siedziała w mojej głowie, w której pojawiały się najróżniejsze straszne myśli, co z nią mogło się stać. Sprawnie omijałem auta; za około pięć minut miałem być już pod domem mojej osobistej wiedźmy, która mnie szczerze nie cierpi. Zaśmiałem się pod nosem i przyspieszyłem. Miałem już dość tej jazdy. Chciałem działać!
    Po chwili znalazłem się pod małym, żółtym domkiem który był ozdobiony różnym kwiatami. Wysiadłem z samochodu i trzasnąłem za sobą drzwiami. Stanąłem na werandzie i zapukałem do drzwi. Długo nikt nie otwierał, więc powtórzyłem to jeszcze dwa razy, aż w końcu ktoś pojawił się. Kobieta miała czarne, kręcone włosy i bladą cerę. Była niska i gruba. Świdrowała mnie wzrokiem. Pokazała mi ręką, abym wszedł do środka.
   - Klaus, więc o co chodzi? - Stanęła za mną z założonymi rękami.
   - Chciałbym, abyś mi kogoś wyśledziła.
   - Nie jestem żadnym detektywem! - Oburzyła się i podeszła do jakiejś szafki. - Ale zgoda. Musisz mi dać jakąś rzecz, która należy do tej osoby.
    Laura rozłożyła na stole jakąś mapę i wyciągnęła rękę. Przymknąłem na sekundę powieki i westchnąłem. Z kieszeni wyciągnąłem parę czerwonych stringów Caroline. Czarownica spojrzała na nie, a następnie wybuchła śmiechem.
   - Nie wiem, czy tego dotknę! - Jej śmiech był jeszcze głośniejszy, a ja rzuciłem w nią bielizną.
    Skarciła mnie wzrokiem, ale chwyciła je do ręki i położyła na mapie. Z jej ust zaczęły wypływać słowa.
   - Perditus inveniri potest. Me in antiquo maleficas quousque ero. Hoc... indusia dabit tibi, et sumam mihi demonstrasti corpus loco animae. - Bielizna Caroline zaczęła się gwałtownie przemieszczać po mapie.
    Laura cicho jęknęła, a w jej oczach można było ujrzeć strach. Zdziwiło mnie jej zachowanie i popatrzyłem na nią pytająco. Ona wpatrywała się w mapę, ale zaraz jej oczy spoczęły na mnie. Nie rozumiałem jej zachowania, ale byłem pewien, że Caroline grozi niebezpieczeństwo.
   - Gdzie ona jest? - Zapytałem szorstko.
   - To nie może być prawda, ale... - Przełknęła ślinę. - Znajduję się w Mrocznej Otchłani... - Znieruchomiałem.
   - Że co?! - Krzyknąłem i wybiegłem z mieszkania czarownicy.
    Wsiadłem do samochodu i pokierowałem się w stronę Mistic Falls. Moja ukochana była w ogromnym niebezpieczeństwie, lecz ja nie wiedziałem co zaciągnęło ją do tych piekieł. Ktoś musiał sterować tymi cieniami. To on lub ona za tym wszystkim stoi.

Caroline:


    Otworzyłam oczy. Znajdowałam się w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Było tam pusto, a ściany były z kremowego kamienia. Naprzeciw mnie było wyjście. Chciałam już do niego biec, lecz coś blokowało moje ręce. Spojrzałam do góry i ujrzałam dwa łańcuchy, które były zapięte w około moich nadgarstków.
    Szarpnęłam nimi, ale tylko poleciało trochę cynku ze ściany. Powtórzyłam jeszcze kilka razy moje starania, ale to wszystko było na nic. Zmęczona oparłam się. Popatrzyłam na moje kolano, po którym chodziła mucha. Drugą nogą odgoniłam ją. Westchnęłam i przymknęłam powieki. Czekałam teraz tylko, jak jakiś potwór wejdzie tu z toporem i przekroi mnie na pół... Za dużo filmów, Caroline.
    Poczułam na policzku jakąś dłoń, ale nie miałam odwagi się obrócić. Bałam się, jak bym była wciąż małą dziewczynką, która nie ma odwagi w nocy spojrzeć pod łóżko, a każdy dźwięk karze jej okryć się kołdrą, która służyła jako niezawodna tarcza. Lepsza niż Belli ze Zmierzchu.
   - Nie jesteś jego warta - ktoś szeptał mi do ucha. - On i tak nie należy do ciebie. Odpuść sobie, chociaż że chcesz, by spotkała cię śmierć. - Przełknęłam ślinę.
   - Kim jesteś? - W końcu odważyłam się coś powiedzieć, pomimo mojego strachu.
   - Nieważne... - Wysyczała. - Caroline, on i tak nie należy do ciebie i nigdy nie będzie. Zostaw go, a ja cie wypuszczę.
   - Kogo?
   - Nie udawaj, że nie wiesz! - Zaśmiała się, ale brzmiało to bardziej, jak skrzeczenie żaby.
   - Klaus... - Wyszeptałam. - Spierdalaj suko! - Wykrzyczałam ile miała powietrza w płucach.
   - Jeżeli tak, to cierp tu teraz! - I znikła.
   Teraz mogłam się tylko zastanawiać, czy dobrze uczyniłam, wyklinając to widmo. Jeżeli ona nie żartuje... Nie! W życiu bym nie zostawiła Klausa. Kocham go. Ale dlaczego ona chciała, abym go opuściła? Ta suka niech sobie to wybije z jej jebniętego łba! Mam ochotę ją zabić, ale za pomocą nóg mi się to niezbyt uda.

                              To tego momentu posłuchajcie tego:Muzyczka

Klaus:


    Jechałem na pełnym gazie. Kilka razy przypierdoliłem w jakieś auta, ale nie przejmowałem się tym. Mój samochód nie obniósł żadnych obrażeń, więc spokojnie mogłem jechać dalej, znaczy no nie tak spokojnie. Włączyłem radio, aby się uspokoić, ale leciał jakiś chłam. Wyłączyłem je i jechałem dalej.
    Właśnie minąłem tabliczkę z napisem ,,Mistic Falls". Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmieszek, który zaraz zniknął. Postanowiłem poprosić o pomoc jednego z tych idiotów. Zaparkowałem pod barem, gdzie na pewno był ten, którego najbardziej nie cierpię. Otworzyłem drzwi do Grill'a i wszedłem z ponurą miną. Koło baru zauważyłem już jego, jak rozmawiał z jakąś brunetką. Podszedłem do niego i pociągnąłem za kurtkę.
   - Przepraszam mała, nie uciekaj - zaśmiał się do dziewczyny. - Klaus! Mój przyjacielu! - Zawiesił mi się na ramionach.
   - Damon, daj spokój! - Odepchnąłem go od siebie, przez co oparł się o blat. - Potrzebna mi twoja pomoc.
   - Ciekawe, ciekawe... A za ile? - Zaczął wyszczerzać te swoje zęby.
   - Za darmo, chodzi o Caroline.
   - O nie, nie, nie! Za darmo?! Zwariowałeś?!
   - Nie! - Pociągnąłem go i wsadziłem do samochodu.
    Wsiadł posłusznie i włączył ponownie radio, śpiewają jakąś piosenkę na cały głos. Był pijany i widać było to z każdej strony. On miał być tylko przynętą.
   - Klaus, kochany. Zgodziłem się tylko z tobą pojechać, bo nienawidzę cię z całego serca! - Zaśmiał się, lecz ja nie zważałem na to co mówił tylko skupiłem się na drodze.
    Miałem już plan, jak odzyskać Caroline. Po drodze otrzymałem jeszcze kilka informacji od Laury, kto ją więzi. Damon miał zająć się tylko tymi zasranymi cieniami. Przekazałem mu mój plan, a on się zgodził, co było niesamowicie dziwne.

___________________________________________________________________________

Po prostu śmiać mi się  chcę z tego rozdziału! Napisałam, przepraszam za wyrażenie, jakieś gówno! Ocenę zostawiam wam, ale wiem, że ten rozdział jest okropny. Komentujcie!

Informacja: Dziś wyjeżdżam ( na 3 dni ), więc rozdział następny nie będzie prędko.

Jak myślicie, co zdarzy się dalej? 

8 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny! Tylko trochę wulgarny. Hehe, ale jest bardzo fajny. Podobał mi się moment kiedy to widmo-coś do Caroline, żeby zostawiła Klausa, a ona na wyskoczyła ze "Spierdalaj suko". Świetne!

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, tymi stringami Caroline powalilas mnie na łopatki. Śmiałam się przez 5 minut. Klaus nosi w kieszeni bieliznę Caroline. Rozdział rzeczywiście troszkę wulgarny. Było świetnie. Czekam na nową <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, z tymi stringami Caroline, dobre ;)
    Rozdział fajny, ale ... wulgarny ;)
    To widmo, to zapewne ta pusta była Klausa o której wspominała Becka? Czekam na nexta i zapraszam do mnie, jest nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No i to sie nazywa zajebisty rozdzial xd :D w koncu roche humorku xd :D te stringi mnie rozwalily xd :d a i Damon rzucajacy sie na szyje tez xd :D Pozdrawiam i czekam na next :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdział ! xD Nie mogłam z tych stringów. Haha xD Ta suka co więzi Caroline to za pewne będzie ta laska o której wspomniała Rebekah :D Już nie mogę się doczekać na następny rozdział. Pozdrawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. brakowało mi sceny Klausa i Caroline,ale rozumiem,że musisz jakoś rozpracować akcje na rozdziały...:) ogólnie mi się podobało..:)


    i u mnie też nowy, miło będzie jak zajrzysz:
    klaroline.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. fajny ten rozdział:) tylko faktycznie, jak zauważyły osoby wypowiadające się przede mną, nieco wulgarny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się z poprzedniczkami, rozdział trochę za wulgarny, ale coś się dzieje... czytam dalej z ciekawością :D Pozdrawiam Pat

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz i ten miły i ten nie, lecz na razie się takowy nie zdarzył i jestem dzięki temu bardzo szczęśliwa!
Proszę nie umieszczanie tutaj reklam swojego bloga, bo zostanie to natychmiastowo usunięte!
Pod waszymi komentarzami zostawiajcie linki do waszych blogów. Na pewno je odwiedzę. ;)