muzyka
Caroline:
Wysiadłam z samolotu i pokierowałam się po moje walizki. Stałam chwilę czekając na nie, a kiedy je zabrałam, weszłam do mojego samochodu, który został tu wcześniej przywieziony. Bagaże trafiły do bagażnika, a ja na fotel kierowcy z butelką wina.
Odpaliłam stacyjkę i wyjechałam z lotniska kierując się w stronę Londynu. Patrzyłam mokrymi oczami w drogę przed siebie. Nic się dla mnie teraz nie liczyło.
Kciukiem otworzyłam rozpoczętą butelkę już w samolocie i przyłożyłam do ust. Poczułam gorzki smak wina. Takie dziś było najlepsze - gorzkie. Przypomina mi ono moją sytuację i nie pogarsza jej. Słodkie tylko by wszystko spieprzyło. Moje głupie główkowanie, prawda?
Jechałam wolno. Nigdzie mi się nie spieszyło. Przyjemnie było jechać tak samemu, ale brakowało mi na miejscu pasażera Klaus'a, który cały czas komentował moją jazdę. Zaśmiałam się przez łzy, na to wspomnienie i wlałam w siebie kolejny ogromny łyk wina.
Nagle ujrzałam na poboczu czarnego mercedesa. Na mojej twarzy mimowolnie pokazał się uśmiech. Zatrzymałam się, parkując obok tego samochodu. Wybiegłam z auta i pokierowałam się w stronę mężczyzny, który był odwrócony do mnie tyłem. Czyżby dowiedział się, gdzie jestem? Przyjechał po mnie? Może nam się uda...
- Kla... - zatrzymałam się w połowie zdania, gdy mężczyzna obrócił się w moją stronę.
Nie, to nie jest on. Przede mną stoi całkowicie ktoś inny. Nie znam go, ale już go nie cierpię. Dlaczego? Nie wiem. Podszedł do mnie i spojrzał na mnie pytająco.
- Przepraszam, ale pomyliłam cię z kimś innym - tłumaczyłam się, a on się tylko uśmiechnął.
- Nic się nie stało - zaśmiał się. - Nazywam się Jared Smith, a ty złociutka? - Popatrzył na mnie z ogromnym uśmiechem, który muszę przyznać wyglądał niesamowicie i dodawał mu uroku. Pasował do jego czarnych włosów postawionych na żelu i bladej twarzy.
- Caroline Forbes. - Podałam mu dłoń, którą lekko potrząsnął. Uśmiechnęłam się, pomimo tego że nie chciałam tego robić. - Ja, ja już muszę iść. - Chciałam odejść, lecz on złapał mnie za nadgarstek.
- Nie sądzę - zaśmiał się.
Wkurzyło mnie to. Obróciłam się do niego wysuwając kły. Spojrzał na mnie na początku z wielkim zdziwienie, przez co na mojej twarzy pojawił się uśmiech, lecz potem roześmiał się jeszcze głośniej. O co mu mogło chodzić?
- Kotku, schowaj te kiełki. - Uśmiechnął się do mnie. - Nie tylko ty jesteś tu wampirem. Na początku miałaś być tylko przekąską, a tu proszę! Co za niespodzianka! - Jego śmiech cały czas brzmiał w moich uszach. - A więc, co cię tu sprowadza?
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Zamrugałam kilkakrotnie i wydusiłam z siebie krótkie zdanie.
- Zmieniam miejsce zamieszkania. - Patrzyłam na niego. Po chwili na mojej twarzy pojawił się uśmiech, ale musiało to wyglądać przekomicznie. - Emm... ja... - Położyłam sobie rękę na czole i wzięłam głęboki oddech. - Przyjechałam z Mystic Falls, może słyszałeś...
- Mystic Falls? Ha ha! Czy ta miejscowość nie jest zamieszkana przez pierwotnych? - Popatrzył na mnie. Pokiwałam znacząco głową, zaciskając przy tym usta. -To tam teraz przebywa ta zasrana hybryda. Klaus - wysyczał.
- Nie mów tak o nim! - Krzyknęłam. - Przepraszam. - Spuściłam głowę.
- Nic się nie stało. Jedziesz do Londynu, tak?
- Tak.
- Jedź za mną. Strzelam, że nie masz jeszcze mieszkania.
- Czytasz w myślach? - Zapytałam, wsiadając do samochodu.
- Możliwe.
Usłyszałam tylko śmiech, a następnie pisk opon. Przeczesałam ręką swoje włosy i pojechałam za Jared'em. Nie znałam go. Jadę do niego. Czy nie jestem idiotką? Możliwe. Ale co gorszego może mnie tam spotkać, od tego co przeżyłam?
____________________________________
Rozdział krótki za co przepraszam. Chciałam go dziś dodać, ale jestem bardzo słaba. Źle się czuje i po prostu nie dałam rady więcej napisać. Mam nadzieję, że i tak nie jest ten rozdział tak straszny, jak mi się wydaje. Następny będzie dłuższy, ale niestety dziś nie dały mi szansy dłuższego rozdziału napisać problemy zdrowotne. Komentujcie!
świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńmasz talent ;p pozdrawiam .
ewaa-farnaa-ef.blogspot.com
rozdział jak zawsze świetny :)
OdpowiedzUsuńnie mam zastrzeżeń ;)
czekam na kolejne ;D
boski, boski....
OdpowiedzUsuńjak każdy.
zapraszam na nowiutki rozdział:
http://story-about-jonas.blogspot.com/
Genialny rozdział ! ;D Mam nadzieję że Caroline i Klaus wrócą do siebie niebawem ! :D Pozdrawiam i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńAleż dałam się nabrać! Byłam pewna, że ten mężczyzna to Klaus, a tu proszę, jakiś nowy tajemniczy nieznajomy, wyczuwam czarny charakter, robi się ciekawie! Ciekawe czy Caroline będzie kontynuować tę znajomość i co najważniejsze! Czy nie ulegnie urokowi Jareda :)
OdpowiedzUsuńMoże i krótki, ale świetny. Bardzo fajnie się go czytało. Cieszę się, że już go dodałaś.
OdpowiedzUsuńO kurcze! Robi cię naprawdę gorąco... Rozdział świetny, zresztą jak wszystkie ;) Czekam na następny.. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . ; )
OdpowiedzUsuńKlaus < 3
http://carmendante.blogspot.com/
Swietny:D Powrotu do zdrowia życzę:)
OdpowiedzUsuńmyśle ze rozdział jest bardzo fajny i dobrze ze urwałas go w takim momencie, bo teraz wszyscy beda czekac co sie moze stać dalej ;p ja tez czekam z niecierpliwością na kolejcy rozdział i życze szybkiego powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, uwielbiam te fanowskie opowiadania o Klaroline, trafiłam na twojego bloga przypadkiem czytając twój komentarz na klaroline.bloog.pl ;) Możesz mnie informować o nowych postach?
OdpowiedzUsuńwww.muzycznailuzja.blogspot.com
To jest świtne wciągnełąm sie :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://fashionistkastyle.blogspot.com/