muzyka
Klaus:
Siedziałem w samolocie, który leciał do Szkocji. Nie mogłem się już doczekać kiedy dotrę na miejsce i nie tylko z tego powodu, że chcę, jak najszybciej zobaczyć moją ukochaną, ale także miałem dość tego tłustego mężczyzny, który opierał swoją głowę o moje ramię i ślinił moją koszulę. Nie mogę go odepchnąć, bo spadnie na tą kobietę, która znajduje się obok niego.
Ta blondynka - bo właśnie miała taki kolor włosów - zawzięcie starała się skupić na książce, lecz te tłuścioch który wykorzystał moje ramię, jako poduszkę chrapał przeraźliwie i przeszkadzał jej w czytaniu. Zaśmiałem się w myślach. Przypominała mi Caroline...
Przymknąłem powieki z myślą o błogim śnie, ale przerwało mi wszystko ponowne chrapnięcie. Czy on nie może się obudzić?! - prychnąłem w myślach i lekko odsunąłem głowę mężczyzny. Ten zbudził się i potrząsnął nią i spojrzał na mnie, a następnie na moją mokrą koszulę od jego śliny.
- O Boże! - Wytrzeszczył swoje małe oczy. - Ja najmocniej pana przepraszam! Niestety zdarza mi się to tak często... - Zrezygnowany oparł się o oparcie fotele i westchnął.
- Współczuje tamtym osobom - wyszeptałem cicho, lecz on najwyraźniej mnie nie usłyszał.
Nagle w głośnikach usłyszałem głos, który mnie uszczęśliwił! Zapiąłem pasy i czekałem teraz tylko na to, aż wylądujemy. Chciałem, jak najszybciej wynieść się z tego przeklętego samolotu.
Wielki, metalowy ptak wylądował, a ja jako pierwszy wybiegłem z niego. Sprawdziłem rozkład samolotów, lecz żaden nie kierował się do Anglii. Dopiero był za tydzień, a tyle nie mogłem czekać. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem po taksówkę, lecz jak się okazała wszystkie były zajęte. Wściekł rozejrzałem się w koło. Szukałem kogoś, kto mógłby mnie podwieźć. Jedyne kogo zdołałem wyłapać to mężczyźni ubrani w kilt. Męska spódnica - ta myśl przeszła mi przez głowę. Zaśmiałem się pod nosem.
Pokierowałem się w ich stronę szybkim krokiem. Ujrzeli mnie w połowie drogi. Na ich twarzach widniały głupkowate uśmieszki. Miałem już zamiar zawracać, gdy jeden krzyknął do mnie.
- Coś się stało? - Podszedł do mnie. - Szedł pan w naszą stronę, więc pomyślałem, że czegoś pan chce.
- Ja... - Miałem już odejść, ale musiałem zapytać. - Czy wiecie kto kieruje się teraz w stronę Anglii? Właśnie chcę się tam dostać, ale samolot jest dopiero...
- A wiem! - Uśmiechnął się. - My właśnie! - Wskazał na pięciu mężczyzn.
- Naprawdę? - Spojrzałem na nich krzywo.
- Tak! Jak chce pan, to chętnie możemy zabrać cię ze sobą!
- No dobrze... - westchnąłem.
- Więc jak się pan nazywa? - Patrzył na mnie, a na jego twarzy malował się okropny uśmiech.
- Nieważne. - Prychnąłem cicho i wszedłem do ich samochodu. Było tam mnóstwo miejsca.
Marzyłem tylko o tym, aby dotrzeć na miejsce, jak najszybciej. W uszach dzwoniły mi dudy. Jakiś durnowaty Szkocki zespół. Mogłem odejść od nich, jak najszybciej. A co z wampirzym tempem! Co za idiota ze mnie! Schowałem twarz w dłoniach, lecz zaraz się podniosłem.
- Ja chyba wolę iść na nogach. - Już wstawałem, gdy ktoś popchnął mnie z powrotem na siedzenie.
- Nie, nie, nie. Siadaj!
Miałem wrażenie, że dłużej tu nie wytrzymam. Piątka mężczyzn coś śpiewała, a piąty kierował. Na całe szczęście odłożyli już te denerwujące dudy. Nie wiem, czy rzuciłbym się na nich, gdyby jeszcze usłyszał choćby jeden dźwięk tego okropnego instrumentu!
Właśnie w tej samej chwili przyszło mi coś do głowy. Dlaczego ich nie zabiłem? Mogłem zabrać tylko samochód, a ich zjeść. Głód mi już i tak doskwiera. Nie chciałem dłużej czekać, tylko zahipnotyzowałem każdego z nich, by nie wydawali z siebie dźwięków, a następnie zatopiłem kły w każdym z nich - po kolei.
- Co tak cicho? - Roześmiał się kierujący, a następnie obrócił się, by zobaczyć, co się stało. Zamarł.
Zatrzymał nagle auto i wybiegł z krzykiem z wozu. Na to tylko czekałem. Wpakowałem się na siedzenie kierowcy i odpaliłem samochód. Spojrzałem na mapę. Kierowałem się prosto w stronę Walię. Co za oszukańcy? Musiałem teraz tylko jakoś zakręcić i obrać dobry kurs. Było to trudne, bo nie wiedziałem, gdzie mam teraz jechać.
__________________________________
Przepraszam, przepraszam. Rozdział miał być dodany dwa dni wcześniej, ale była u przyjaciółki na noc, a ona potem u mnie. Mam nadzieję, że ten rozdział się podoba i liczę na komentarze. ;*
Ciekawie, ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie, ale krótko! ;)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać jak wreszcie się spotkają ... ;>
Współczuje Klausowi... w jednym samochodzie wraz z szkockim zespołem, matko... nic dziwnego, że ich pozabijał. xd
Czekam na nexta ;)
Pozdrawiam ;*
Świetne! Jacy oszukańcy z tych Szkotów. Jak mogli wieźć Klausa do Walii? Oj nie ładnie, nie ładnie.
OdpowiedzUsuńNo no no. Super rozdział;D
OdpowiedzUsuńPS. przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego, ale nie było mnie w domu, więc nie miałam jak.
Ciekawy rozdział ;) Szkoda że taki krótki, ponieważ szybko się czyta to opowiadanie i nie można się doczekać kolejnych rozdziałów ! ;D Nie mogłam z tego faceta w samolocie ;d Współczuć xD haha. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ! ;D
OdpowiedzUsuńŚwietne, bardzo mi się podoba! Tylko szkoda, że takie krótkie, bo piszesz tak lekko i fajnie, że można czytać bez przerwy:) mam nadzieje , ze w serialu również coś wyniknie, bo bardzo lubię ten paring. [Serca-z-kamienia]
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ; )
OdpowiedzUsuńhttp://vanilias.blogspot.com/
Kiedy zaczynam czytać twoje opowiadanie, czas jakby się zatrzymywał, czytam, czytam i cały czas chce więcej. Pisz szybko kolejną notkę ! : D zapraszam również na mojego bloga z opowiadaniem na: http://jestesmy-mlodzi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKurcze zajebiste są te opowiadania takie wciągające i w ogóle świetne ;D czekam niecierpliwie na kolejne ;]
OdpowiedzUsuńUwielbiam watek ze szkotami! rozbawialas mnie nim prawie do lez:D
OdpowiedzUsuńBoskoo ! ; D
OdpowiedzUsuńSzkoci ; DD
u mnie nowy rozdział ;
http://carmendante.blogspot.com/
Życzę weny. ; ) ; *
SPAM. Z góry przepraszam.
OdpowiedzUsuńMasz ochotę poczytać ciekawe opowiadanie o miłości, intrygach, kłamstwach i sekretach?
Jeśli tak, to serdecznie zapraszam na www.egoizm-we-dwoje.blogspot.com
Czego dotyczy historia opisana na tym blogu?
Jennifer Morgan to ładna i uzdolniona dwudziestolatka, która pragnie zostać tancerką. Niestety los za wszelką cenę chce utrudnić jej realizację swego największego marzenia. Dziewczyna pochodzi bowiem z biednej rodziny, nie jest lubiana wśród rówieśników, a na dodatek zostaje wyrzucona ze szkoły.
Kiedy Jennifer wydaje się, że straciła już wszystko, na jej drodze pojawia się bogata Katherine, która składa jej niecodzienną propozycję...
Co z tego wyniknie?
Dowiesz się tego czytając moje opowiadanie.
Jeśli powyższy opis nie zachęcił cię wystarczająco, zobacz to:
http://www.youtube.com/watch?feature=youtu.be&v=N92ToZbuqjc&gl=PL
i nie miej wątpliwości, że warto zajrzeć na www.egoizm-we-dwoje.blogspot.com .