Klaus:
Otarłem wierzchem dłoni oczy. Chciałem się obrócić na bok, lecz coś blokowało moje ruchy. Na moim torsie leżała kobieta, którą kochałem. Przypomniało mi się wszystko, co wydarzyło się ostatniej nocy. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że ją odnalazłem. Byłem teraz tak bardzo szczęśliwy!
Uśmiechnąłem się sam do siebie. Przytuliłem drobną blondynkę do siebie i pocałowałem ją we włosy. Zaczęła coś mamrotać pod nosem. W jej ustach brzmiało to naprawdę słodko.
Podniosłem się wolno z łóżka, lecz zaraz zostałem przyciągnięty z powrotem. Usłyszałem tylko cichy śmiech.
- Dzień dobry, księżniczko - wyszeptałem do ucha mojej anielicy. - Jak się spało?
- Wspaniale! - Usiadła i rozciągnęła ręce nad sobą. - Szczególnie, że miałam tak wygodną poduszkę - zaśmiała się.
Przyciągnąłem ją do siebie i zacząłem łaskotać.
- Ja?! Poduszka?! Wypraszam sobie! - W pokoju rozbrzmiewał jej słodki śmiech.
Nagle znalazła się nade mną. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Poczułem jej wargi na swoich, które napierały na mnie. Odwzajemniłem pocałunek, z takim samym zapałem. Przejechałem opuszkami palców po jej plecach, lecz ona natychmiastowo się cofnęła i wstała.
- Głodny? - spytała melodyjnym głosem.
- Tak, lecz jak na razie tylko na ciebie.
- Yhym... Zrobię naleśniki. - Wyszła z pokoju. Usłyszałem za nią tylko śmiech
Położyłem swoją głowę na poduszce, i zacząłem rozmyślać o tym, co teraz zrobimy. Chciałbym kontynuować to, że mieliśmy pojechać do Mediolanu, lecz jeżeli moja ukochana zapragnie zostać tu lub wrócić do Mistic Falls, to ja nie mam nic przeciwko; ważne jest to, by ona była szczęśliwa.
Po kilku minutach postanowiłem wstać. Moje ciuchy były już naprawdę długo przenoszone, do tego pragnąłem poczuć na sobie ciepłe krople z hotelowego prysznicu, które odprężą moje mięśnie.
Wyjąłem z szuflady czarną koszulkę i ciemnie dżinsy, po czym skierowałem się do łazienki, gdzie wziąłem orzeźwiający prysznic.
Gdy wyszedłem z łazienki, poczułem smakowity zapach. Naleśniki. Uśmiechnąłem się sam do siebie i pokierowałem się w stronę kuchni.
Przy kuchence stała moja ukochana, która najwyraźniej już sobie poradziła z hotelową kuchnią. Zaśmiałem się w myślach i, podchodząc do niej od tyłu, objąłem ją w pasie.
Caroline:
Obróciłam się w stronę Klausa i musnęłam jego wargi. Wyrwałam się z jego objęć i nałożyłam naleśniki na talerze, po czym gestem dłoni zaprosiłam go do stołu.
Usiadłam na przeciw niego, lecz nie dzieliła nas żadna duża odległość, jak jakieś kilka centymetrów.
Chciałam skierować pierwszy kawałek mojego naleśnika do ust, lecz poczułam na nodze lekkie muśnięcia. Zaśmiałam się i spojrzałam na mojego ukochanego, który przyglądał mi się cały czas.
Przesunęłam nogi pod krzesło. Spojrzał na mnie zrozpaczonym wzrokiem, a ja tylko się roześmiałam.
Śniadanie zjedliśmy dość szybko. Umyłam po nim naczynia i przebrałam się w świeże ubrania, które Klaus kupił mi, kiedy byłam nieprzytomna. Była to różowa, pudrowa sukieneczka w koronkę. Przypadła mi bardzo do gustu, a szczególnie jej krój. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że mogę ją ubrać.
Kiedy weszłam do sypialni, mój ukochany od razu przykuł mnie swoim ciałem do ściany i zaczął całować po szyi. Mruknęłam z zadowolenia i oddałam się jego pieszczotą.
Jego dłonie cały czas wędrowały po moich plecach, aż dotarły do zamka. Zamierzał go odsunąć, lecz go powstrzymałam. Spojrzał na mnie zdziwionym spojrzeniem.
- Mam dość już tego Londynu! - poskarżyłam się. - Może pojedziemy do jakiegoś ciepłego kraju? - Spojrzałam na niego z nadzieją.
- Gdzie tylko zapragniesz - zamruczał mi to do ucha. - Nawet zaraza...
- Mnie to pasuje! - Musnęłam jego wargi, po czym obdarzyłam go uśmiechem. - Lecz wszystkie moje rzeczy są u Jared'a, więc jakbyśmy mogli do niego wpaść po nie...
- Eh... No dobrze. - Uśmiechnął się. - Spakuje się i możemy po nie jechać. - Musnął mój policzek. - Możesz poczekać na mnie w samochodzie. - Rzucił mi kluczyki od jego auta. - Zaraz tam będę. - Obdarzył mnie cwaniackim uśmieszkiem.
Zbiegłam na dół i skierowałam się w stronę wyjścia. Od razu w oczy rzucił mi się czarny mercedes, który wyróżniał się pośród tłumu.
Podbiegłam do niego i otworzyłam drzwi. Wsiadłam do środka i włączyłam radio. Leciała jakaś popowa piosenka, lecz mi to nie przeszkadzało. Była wesoła, co pasowała do mojego nastroju. Uśmiechnęłam się sama do siebie, nie myśląc o tym, co ma się stać potem - teraz ważna była tylko teraźniejszość i on.
__________________
Uparłam się, że dziś MUSZĘ dodać rozdział i tak zrobiłam. ;) Pomimo tego że mam naprawdę DUŻO nauki, to nie chcę zaniedbać bloga. Możliwe że w tygodniu będę dodawać 3 rozdziały, jeżeli nie będzie żadnych kartkówek i sprawdzianów. Mam wtedy mniej nauki. Liczę na wasze komentarze, których jest coraz mniej. Czyżbym aż tak strasznie pisała? ;(
Rozdział bardzo słodki:) Naprawdę bardzo cieszę się z faktu, że układa się między Caroline, a Klausem...;)
OdpowiedzUsuńPs. Nie gadaj głupot, piszesz REWELACYJNIE!!!
Super rozdzial. :)
OdpowiedzUsuńSuper piszesz..nie przestawaj.
Zapraszam na moj blog
http://everydaylifeiskilling.blogspot.com/?m=1
Zajebiście ; *
OdpowiedzUsuńMm..kocham tego bloga.Będą dodawane 3 razy w tygodniu? To rewelacyjnie! Nie przestawaj pisać,masz wilki talent. Cieszę się że między Caroline a Klausem tak dobrze się układa;) Czekałam na ten rozdział cały tydzień i bardzo się niecierpliwiłam więc bardzo się cieszę,że dodałaś. Czekam na więcej i pozdrawiam;**
OdpowiedzUsuńRose.
Świetny! I wcale nie piszesz źle! Nie waż się tak mówić! Świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tylko dlaczego oni jedli naleśniki ?!
A co w tym takiego dziwnego? To że są wampirami nie znaczy od razu,że nie mogą nic jeść...
UsuńNo co ty ? świetnie piszesz :)) rozumiem Cię bo też mam ful nauki ; D
OdpowiedzUsuńoczywiście że nie, w jeden dzień przeczytałam wszystko CUDOWNIE! :*
OdpowiedzUsuń