poniedziałek, 21 maja 2012

14 Rozdział

Caroline:


    Zapukałam lekko do drzwi, ale i tak wiedziałam, że któryś z Salvatorów mnie usłyszy i łaskawie mi otworzy.
  - Idę jej otworzyć - usłyszałam Stefana.
  - Cii... Może jak będziemy cicho to sobie pójdzie.
  - Damon! Słysze cię ty idioto! - nagle ktoś mi otworzył i zobaczyłam przed sobą jego mość we własnej osobie.
  - Witaj barbie - zaśmiał się, a ja ominęłam go i weszłam do salonu, gdzie byli już wszyscy wraz z Bonnie i Mattem.
    Usiadłam na fotelu. Stefan kucał przy kominku, a Elena podeszła do niego i położyła mu dłoń na ramieniu. Moja druga przyjaciółka klęczała przed jakąś książką.
  - Więc, jakie plany z tym balem? Wiecie co planują? - chciałam mieć to spotkanie już za sobą, ale wiedziała, że tak szybko to nie zejdzie.
  - Nie - odparła Elena i oddaliła się od kominka. Wszyscy zajęli miejsca siedzące, oprócz Damona, który chodził po pokoju ze szklanką whisky.
    Coś mi podpowiadało, że to miał być zwykły bal, a nie jakiś ich chory plan. Tak bardzo nie chciałam tam iść, bo moją obawą było to, że spotkam tam Klausa. Sama już nie wiedziałam czy coś do niego czuję. Skrzywdził mnie tym, że tak łatwo się pocieszył, lecz potem mi wmawiał, że przez naszą kłótnie tak się stało. Wciąż po głowie krążyło mi tylko jedno pytanie, jak ktoś taki jak Klaus mógł by się we mnie zakochać? Przecież to nie było do pojęcia. Możliwe, że coś tam do mnie czuł, ale boję się, że to tylko na chwilę i on wróci do swojej rzeczywistości, a mnie porzuci. Nie dałabym rady potem żyć normalnie, gdyż jednak jest między nami coś, co iskrzy i to mocno; przynajmniej ode mnie do niego.
  - Caroline! - ze zamyśleń wyrwała mnie Bonnie.
  - Tak? - popatrzyłam na nią pytająco.
  - Więc zajmiesz się Klausem, dobrze? - dlaczego to zawsze ja miałam robić takie rzeczy?!
  - Jasne - powiedziałam to z udawaną obojętnością, chodź tak naprawdę w środku krzyczałam na cały głos: tylko nie ja, błagam!
  - Damon zajmie się... - nie słuchałam już dalszej rozmowy, prowadzonej przez moich przyjaciół, tylko zagłębiłam się w swojej głowie. Nie wiedziałam jak bym mogła podejść Klausa tak, by nic się nie wydarzyło. Wiedziałam, że nie będzie to proste.

Klaus:


    Opierałem się o stół i przyglądałem się , jak marni ludzie pracują dla mnie. Skrzyżowałem ręce i oczekiwałem teraz tylko na moją rodzinę.
    Mój prezent był już na swoim miejscu, teraz miałem tylko nadzieję, że pewna, niesamowita osoba przyjmie go z uśmiechem na twarzy, który tak bardzo kochałem. Nagle drzwi wejściowe uderzył o ścianę z wielkim hukiem. Nie musiałem długo myśleć nad tym kto to.
   - Kol - oderwałem się od stołu i powędrowałem w stronę korytarza.
   - Klaus, jak dobrze cię... Nie, jednak to nie dla mnie - mój brat zaśmiał się pod nosem i chwycił w ręce jeden z moich rysunków, na których znajdowała się Caroline. - A któż to? Będę miał nową siostrzyczkę? - wyrwałem mu to z dłoni i odłożyłem na swoje miejsce. - Caroline Forbes... Caroline Mikaelsson...
   - Pragniesz mieć nową dziewczynkę do wkurzania?
   - Nie wydaje mi się by Becce to przeszkadzało.
   - Nie pamiętasz już tysiąc osiemset dziewięćsetnego czwartego? - przypomniałem mu ten rok, bo to wtedy Rebekah podpaliła cały dwór, gdzie znajdował się Kol, za to, że naśmiewał się z jej życia seksualnego.
   - Och, tak. Pamiętam... Piękne czasy, nieprawdaż?
   - Dla kogo piękne, dla tego piękne - oboje odwróciliśmy się w stronę drzwi do jadalni. Stała tam nasza siostra, Rebekah.
    Szła powoli w naszą stronę, a dokładnie do Kola. Po jej minie można było wywnioskować, że jest wściekła na niego, ale zarazem rozbawiona tą całą sytuacją. Zatrzymała się przed nim i dzieliły ich teraz tylko centymetry.
  - Becca, moja kochana siostrzyczka.
  - Odpuść sobie, Kol - popatrzyła mu w oczy, a potem obróciła się na pięcie w moją stronę. - Gdzie Elijah?
  - Niedługo powinien przyjechać, tak myślę - podszedłem do barku. - Ktoś chce martini? - podniosłem butelkę z alkoholem.
  - Chętnie - mój brat wyminął Rebekah i rozsiadł się na fotelu.
    Nalałem do dwóch szklanek martini i dodałem do tego po dwie kostki lodu. Podszedłem do Kola i także usiadłem. Podałem mu napój, a Becca stała w miejscu  z założonymi rękami.
  - Zamierzasz tam sterczeć cały dzień? - zapytałem z uśmieszkiem na twarzy.
  - Idę na zakupy - wyszła z domu w wampirzym tempie, a po kilki sekundach usłyszałem jak moje auto odjeżdża.
   
Caroline:


    Wyszłam z domu Salvatorów i udała się prosto do mojego ulubionego sklepu. Miałam zamiar kupić dwie sukienki na dwie okazje. Pragnęłam mieć jedną czarną, a drugą, bardziej elegancką, czerwoną. Najgorsze są ceny, ale za pomocą uroku mogłam spokojnie obniżyć cenę. Nie chciałam kraść, dlatego płacę przynajmniej połowę.
    Weszłam do dużego sklepu, gdzie od razu można było ujrzeć mnóstwo kobiet, a czasem nawet z mężczyznami, którzy znudzeni marudzili. Klaus zawsze wybierał ze mną, a nawet ze mnie. Był idealny i każda by go pragnęła, ale wiedziałam, że to trudne. To było dziwne, że wybrał mnie, chodź na chwilę, to było to dla mnie niesamowite.
  - Mogę w czymś pomóc? - podeszła do mnie sprzedawczyni z uśmiechem na ustach.
  - Tak. Czy są jakieś czerwone suknie na różne przyjęcia?
  - A o jakie pani dokładnie chodzi?
  - Hym... Coś w stylu balu - kobieta pokiwała znaczącą głową, że wie o co chodzi.
  - Przykro mi, ale dziś pewien mężczyzna wykupił ostatnią - nie traciłam jednak nadziei.
  - A kiedy dostawa?
  - Dopiero za tydzień, przykro mi. Lecz mamy jeszcze śliczne kremowe sukienki, chce pani zobaczyć?
  - Tak - nie marzyłam o takim kolorze, ale to nie miał być jakiś specjalny bal, więc co mi tam.
    Sprzedawczyni pokazała mi piękną sukienkę bez ramiączek, oczywiście kremowa. Po boku miała falbanki, które kończyły się u samego dołu z odrobiną srebra. Była śliczna; teraz jeszcze tylko jedna i koniec zakupów. Całkowicie z głowy wyleciały mi dodatki. Możliwe, że znajdę coś w swojej szafie, gdyż nie chciałam przesadzać z wydatkami.
    Druga zaś była cała pokryta koronką i tylko zasłaniał biust, talię i biodra czarna sukienka pod spodem. Wszystko było razem fajnie złączone, niestety była z długim rękawem, ale na szczęście i tam była koronka.
    Za oba stroje powinnam zapłacić ponad trzysta dolarów, ale dzięki hipnozie cena wynosiła tylko połowę danej sumy.

_______________________________________________________________________

I oto 14 rozdział! Dziękuje za ponad 5000 tysięcy wejść! To dla mnie dużo znaczy, ale niestety chodź jest dużo wejść, to nikt tego nie komentuje. : ( Mam dalej pisać?

12 komentarzy:

  1. JESTEM TU PIERWSZY RAZ!
    ALE PISZ, PPISZ! mASZ TALENT! czego nie maja wszyscy! rozwijaj sie! kupilabym twooja ksiazke!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak przestaniesz pisać, to osobiście Cię uduszę. PAMIĘTAJ! Zawsze czytam Twoje rozdziały. Są piękne!

    OdpowiedzUsuń
  3. blog jest swietny pisz dalej nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jasne , że masz pisać .!!
    Bo inaczej znajde sposób , żeby cię dorwać .!!.
    Niedługo mam wycieczkę tygodniową , więc mam nadzieje że jak wrócę będzie nowy rozdział ;DD
    Życzę wenny ; *
    PS. Rozdział świetny jak zawsze !.!
    To że nie wszyscy komentujemy nie znaczy , że nam się nie podoba , w końcu dobiliśmy do 5,000 wejść .!!. ; DD

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście że masz pisać, uwielbiam Klausa i Caroline! :D
    Rozdział super, ale dodawaj następny z balem ;> i jak kręcą się tu też inni, to niech Elka będzie z Damonem ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. PISZ, piszesz lepiej od L.J. Smith. BŁAGAM PISZ DALEJ

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny blog, naprawdę mnie wciągnęło.
    zapraszam do Siebie http://caroline-klaus-love-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. zapraszam do mnie, jest NN :D
    http://vamp-miss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisz, pewnie, że pisz dalej ;) czekam z niecierpliwością na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham twojego bloga <3 jak zawsze super rozdział :D :** u mnie nn http://tvd-caroline-klaus.blog.onet.pl/zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. A mogłabyś zmienić tło ? tak mało na nim Klausa. proszę

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz i ten miły i ten nie, lecz na razie się takowy nie zdarzył i jestem dzięki temu bardzo szczęśliwa!
Proszę nie umieszczanie tutaj reklam swojego bloga, bo zostanie to natychmiastowo usunięte!
Pod waszymi komentarzami zostawiajcie linki do waszych blogów. Na pewno je odwiedzę. ;)